Pokaźne fragmenty tynku odpadają z balkonów bloków przy ul. Juranda. Pani Marzena nie wytrzymała i zadzwoniła na straż, gdy kolejna porcja gruzu spadła na chodnik.
- To są kawałki fasady wielkości przedramienia dorosłego człowieka. Przecież jak takie coś spada z dziewiątego piętra i jeśli trafi człowieka, to dojdzie do tragedii – mówi pani Marzena, mieszkanka bloku przy ul. Juranda 3 na lubelskim LSM.
Chodzi o to, że od betonowych ekranów, jakimi są zakryte balkony w tym bloku, odpadają duże fragmenty tynku. Kobieta opowiada, że problem nie dotyczy tylko jej bloku. – Ten pod adresem Juranda 5 też wygląda podobnie. Tyle, że z „piątki” tynk spada na trawnik, a z naszego bloku ląduje na chodniku. Na miejsce, po którym chodzą ludzie, gdzie bawią się dzieci – alarmuje pani Marzena.
Dodaje, że już dwa lata zwracała uwagę administracji, że jest problem z tynkiem. – Obiecali coś zrobić. I nic – narzeka Czytelniczka.
Jednak w poniedziałek wieczorem kobieta nie wytrzymała. Około godziny 18 od jednego z balkonów po raz kolejny oderwał się tynk. Czytelniczka zawiadomiła straż pożarną.
Potwierdza to Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie, którą o sprawie poinformowali właśnie strażacy. – Kiedy nasi funkcjonariusze przyjechali na miejsce, zastali straż pożarną. Teren zabezpieczyliśmy taśmami. Administrator obiecał posprzątać, zabezpieczyć balkony i dokonać napraw – relacjonuje Gogola.
We wtorek na miejsce administrator wysłał ekipy robotników. Usuwali z balkonowych ekranów fragmenty tynku, który mógł się oderwać. – Dokonujemy też szybkich napraw i zabezpieczenia – dodaje Krzysztof Wojtowicz z administracji osiedla Sienkiewicza i zapowiada, że balkony mają zostać wyremontowane.
- Tak samo jak te w bloku numer 5. Tam balkony też kwalifikują się do remontu, ale jeszcze go nie rozpoczęliśmy – mówi Wojtowicz.
Wszystkie balkony w bloku numer 3 i 5 mają być dokładnie sprawdzone przez fachową firmę.