Po serii pięciu zwycięstw z rzędu przyszła porażka, co ostudziło nieco zapał sympatyków Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin. Przegrana z Artego Bydgoszcz pokazała, że lublinianki prezentują bardzo nieregularną formę w grze dystansowej
Można zaryzykować stwierdzenie, że jedną z przyczyn porażki „Pszczółek” była fatalna skuteczność w rzutach trzypunktowych. Nie da się ukryć, że 3 udane próby na 19 oddanych nie jest powodem do dumy. Jednak Artego wcale nie wypadło w tym względzie zdecydowanie lepiej – 5 celnych „trójek” na 15 rzutów to nie jest maksimum możliwości najskuteczniejszego zespołu w lidze w tym elemencie.
Jeśli dodamy do tego, że lubelskie akademiczki oddały trzy rzuty zza łuku w ostatniej minucie niedzielnego meczu, pod presją wyniku (było już 65:71) i w przeciągu zaledwie 24 sekund, to widzimy, że statystyka nie do końca oddaje to, co działo się na parkiecie przez całe spotkanie. Niemniej jednak, lublinianki wciąż nie mogą być dumne ze swoich „snajperskich” umiejętności.
Podobny problem pojawiał się już w starciach z ligową czołówką – 3/12 „za trzy” z CCC Polkowicami i 3/9 z Arką Gdynia – ale także zaledwie 2/16 ze średniakiem, czyli krakowską Wisłą.
Na 12 drużyn występujących w Energa Basket Lidze Kobiet podopieczne Krzysztofa Szewczyka zajmują czwarte miejsce pod względem skuteczności w rzutach trzypunktowych. Legitymują się średnią na poziomie 34 proc. Warto jednak zauważyć, że „Pszczółki” są dosyć oszczędne w sprawdzaniu swoich sił na dystansie – podejmują jedynie 16.7 takich prób na mecz. Rzadziej robią to tylko zespoły PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski (13.2 próby) i Wisła Kraków (14.4 próby przy 11 rozegranych spotkaniach).
Takie zestawienie pokazuje jedną ciekawą rzecz. Gorzowianki, które są w tym sezonie prawdziwym ofensywnym „walcem” (zdecydowanie przewodzą stawce ze średnią 85.1 zdobywanych punktów), nadrabiają braki dystansowe grą skoncentrowaną na półdystansie i poczynaniach swoich podkoszowych.
Wracając do meczu Pszczółki z Artego, statystyki jasno pokazują, że bydgoszczanki były efektywne na linii rzutów wolnych. Na 25 prób aż 18 z nich było udanych. Lublinianki miały zaledwie 10 okazji do zdobycia łatwych punktów, z czego wykorzystały 8, więc nie jest to zły rezultat. Wniosek jest taki, że podopieczne Krzysztofa Szewczyka zawiodły nieco w obronie, zbyt łatwo dając rywalkom szanse do łapania fauli, co widać było szczególnie w czwartej kwarcie.