Kapitan żółto-biało-niebieskich do końca rundy został odsunięty od drużyny. – Między sztabem szkoleniowym, a panem Tomaszem Brzyskim nie było chemii – wyjaśnia powody decyzji prezes klubu Paweł Majka
W poprzednim sezonie popularny „Brzytwa” był najlepszym strzelcem drużyny. Zagrał w 31 meczach i zdobył w nich dziewięć bramek. Zaliczył też sporo asyst, a jego dośrodkowania z rzutów wolnych i rożnych były głównym atutem ekipy z Lublina. 37-latek często był wystawiany nie w obronie, a w drugiej linii, żeby lepiej wykorzystać jego potencjał w ofensywie. Można było powiedzieć, że Brzyski to serce i płuca drużyny, bo często biegał za dwóch i nie było dla niego straconych piłek.
Obecne rozgrywki? Były gracz Legii Warszawa nie ma na koncie ani jednej bramki. Raz miał doskonałą sytuację, ale w meczu z Jutrzenką Giebułtów nie wykorzystał nawet rzutu karnego. Przy okazji wyjazdowego spotkania z Hutnikiem Kraków obejrzał czwartą żółtą kartkę. Pauzował w kolejnym starciu Motoru z Wisłoką Dębica, ale wydawało się, że wróci do składu na mecz z KSZO. Niespodziewanie zabrakło go nawet na ławce rezerwowych.
– Tomasz Brzyski został odsunięty od drużyny do końca rundy jesiennej. Decyzja na temat jego dalszej przyszłości zapadnie po ostatnim meczu w tym roku. Czy ma szansę na powrót do zespołu? Trudno w tej chwili powiedzieć – mówi Paweł Majka, prezes żółto-biało-niebieskich. – Każdy zawodnik musi wiedzieć, że chociaż klub piłkarski to nie wojsko, to jakaś podległość służbowa jednak obowiązuje – dodaje szef klubu z Lublina.
Kolejny nieuznany gol
W sobotę przy okazji meczu Motoru w Ostrowcu Świętokrzyskim po raz kolejny drużyna trenera Hajdy wpakowała piłkę do siatki, ale gol nie został uznany przez sędziów. Tym razem bramkarza rywali pokonał Piotr Darmochwał, ale arbiter uznał, że zawodnik ekipy z Lublina był na pozycji spalonej. Po końcowym gwizdku szybko okazało się, że to była błędna decyzja, a sporną sytuację goście oglądali na wideo.
– Byłem na tym meczu i akurat siedziałem dokładnie na linii. Nie mogło być mowy o spalonym, zresztą wszystko widać na filmie – wyjaśnia prezes Majka. Dodaje też, że tym razem nie będzie żadnego protestu. – Napisaliśmy pismo do LZPN po meczu z Koroną II Kielce, kiedy sędziowie nie uznali bramki Michała Palucha. Nie chcemy jednak wojować z sędziami, dlatego tym razem żadnego protestu nie złożymy. Mamy jednak nadzieję, że poziom sędziowania się poprawi – dodaje szef żółto-biało-niebieskich. Oprócz meczó z KSZO i Koroną II arbitrzy niesłusznie odebrali Motorowi także bramkę ze spotkania z Hutnikiem, którą prawidłowo zdobył Tomasz Swędrowski.