(fot. UM Tomaszów Lubelski/Archiwum)
Nie raz, nie dwa, nie trzy, a kilkanaście, jeśli nie więcej razy, na dodatek regularnie od blisko trzech lat Rada Miasta Tomaszów Lubelski musiała się zajmować skargami pisanymi przez jednego mieszkańca. Na najbliższej, piątkowej sesji rozpatrzy kolejne, a do sądu przekaże skargę na uchwałę, w której odrzucono poprzednie.
– Naprawdę nie jestem w stanie zliczyć, jak wiele skarg od tego pana wpłynęło – mówi radny Sebastian Karpul, przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji tomaszowskiej RM.
Obywatel uwag ma mnóstwo, z reguły się one powtarzają, a dotyczą różnych osób: czasem burmistrza, kiedy indziej szefa miejskich dróg albo dyrektora domu kultury.
Porządek musi być
Generalnie mieszkańcowi chodzi o porządek, ciszę i spokój, które są w mieście „towarem” deficytowym, jak przekonuje mężczyzna w kolejnych pismach.
Do burmistrza ma pretensje o to, że zezwala na organizowanie w miejskim parku imprez. Bo co prawda jest tam miejsce do tego przeznaczone, czyli oddany do użytku przed kilkoma laty amfiteatr, ale wydarzenia te są, według skarżącego, zdecydowanie zbyt głośne.
– W zeszłym roku poskarżył się na hałas podczas charytatywnego biegu mikołajkowego... – przypomina sobie Janusz Brodowski, sekretarz miasta. I zapewnia, że głośno nie było, bo na czas imprezy ustawiono w parku raptem dwa głośniki. No i wszystko odbyło się za dnia, a nie w porze ciszy nocnej. – Temu panu przeszkadza hałas na imprezach, w których biorą udział rodziny z dziećmi, często również osoby starsze i one na poziom decybeli jakoś się nie skarżą – dorzuca przewodniczący Karpul.
Ustawić znaki, zlikwidować parking
Za hałaśliwe imprezy oberwało się również nie raz dyrektorowi Tomaszowskiego Domu Kultury, a szefowi Miejskiego Zarządu Dróg za to, że nie radzi sobie z naprawą usterki kratki kanalizacyjnej. Najczęściej jednak są to skargi na burmistrza. Np. na początku roku tomaszowianin napisał, że ma żal, bo Wojciech Żukowski nie postawił znaków zakazu zatrzymywania przy parku i nie zamknął publicznego parkingu, na którym podobno miała się samochodami zjeżdżać młodzież, co zakłócało spokój mieszkańców. – Ja często chodzę wieczorami na spacery z psem. Celowo bywam w miejscach, o których ten pan pisze. I naprawdę nie zdarzyło mi się, by cokolwiek z jego zarzutów potwierdzić potwierdzić – zapewnia Sebastian Karpul.
Rzeczywiście jest aż tak dobrze? – Zgłoszeń z ulicy Słowackiego dotyczących przekraczania tam prędkości, niewłaściwego parkowania i zakłócania porządku mamy sporo. Bywa tak, że na Krajowej Mapie Zagrożeń takie zgłoszenia pojawiają się dzień w dzień – informuje Małgorzata Pawłowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim. Ale dodaje, że z reguły te zgłoszenia się nie potwierdzają, choć kilka razy zdarzyło się tam policjantom ukarać jakieś osoby mandatami.
Radny Karpul przypomina sobie, że kiedyś ten sam obywatel żądał całkowitego zamknięcia przejazdu jedną z ulic. Oczekiwał także „zaprzestania udostępniania” ławek w amfiteatrze. Domagał się również dostęp do zapisów z miejskiego monitoringu w okolicach swojego domu. – To są oczekiwania sprzeczne z interesem publicznym. Przecież nie możemy się na to zgadzać i dlatego skargi odrzucamy – tłumaczy radny.
Skarga za skargą
Ale tomaszowianina to wcale nie zniechęca. Każdą uchwałę rady skarży do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Rada te skargi przekazuje. I jeszcze nie zdarzyło się, aby WSA którąkolwiek uznał za zasadną.
Możliwe, że tak będzie również z zaskarżoną uchwałą z kwietnia tego roku, o której przekazaniu sądowi radni zdecydują w piątek. Dotyczyła „imprez organizowanych w parku, wykroczeń w muszli koncertowej, użytkowania parkingu na ul. Słowackiego i ogólnodostępnego monitoringu miejskiego”. To ma być punkt 18. obrad, a w 19. rada podejmie uchwałę w sprawie nowej skargi dotyczącej... tego samego.
– Cóż, obywatel ma prawo do swoich opinii, może je wyrażać, może skargi wysyłać, a radni są zobligowani się tymi pismami zajmować, analizować je, odnosić się do nich i podejmować decyzje. Nie ma innego wyjścia – rozkłada ręce Brodowski.