Już nie pod skrzydłami starosty, ale burmistrza Tomaszowa Lubelskiego ma działać Sokolnia, magazyn darów dla Ukrainy i Ukraińców. Niezmiennie potrzebna jest tam pomoc. Bo ostatnio darów jest znacznie mniej niż jeszcze kilka tygodni temu.
Sokolnia przy ul. Żwirki i Wigury 5A w Tomaszowie Lubelskim ruszyła w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę. Z zapasów magazynu mogły przez wiele tygodni korzystać setki ukraińskich rodzin, które po ucieczce do Polski znalazły schronienie w powiecie tomaszowskim. Stąd też ruszały liczne transporty darów na Wschód. Do konkretnych miast i miejsc, m.in. szpitali wysyłano żywność, leki i sprzęt medyczny, materace, odzież itp.
Od początku działalności to miejsce funkcjonowało pod opieką Starostwa Powiatowego w Tomaszowie Lubelskim, które delegowało do pracy swoich pracowników, ale już tak nie jest. Na początku maja zapadła decyzja, że Sokolnia kończy swoją działalność w dotychczasowej formule. Dlaczego?
– To trwało bardzo długo. Urzędnicy oddelegowani do Sokolni nie mogli wykonywać swoich zawodowych obowiązków, a poza tym, łącząc je z pracą w punkcie, także w soboty i niedziele, byli po prostu przemęczeni – tłumaczy Ewa Piwko-Witkowska, prezes Lokalnej Grupy Działania „Roztocze Tomaszowskie”, jedna z wolontariuszek Sokolni i punktu recepcyjnego w Tomaszowie Lubelskim.
Powiat pomaga, ale inaczej
Teraz na Żwirki i Wigury starostwo reprezentuje już tylko jedna osoba. – Zna specyfikę tego miejsca, wie, jak powinno działać. Pozostanie tam na pewno na 2-3 miesiące. Natomiast nasze wsparcie dla Ukrainy przyjmie inną formę – mówi Henryk Karwan, starosta tomaszowski.
Wyjaśnia, że samorząd, dzięki licznym, nawiązanym przez ostatnie dwa miesiące kontaktom będzie pośredniczył w przekazywaniu darów wysyłanych na Ukrainę z różnych części Polski czy z zagranicy.
– Ale już bez magazynowania ich w Sokolni. Po prostu transport dojedzie, a na miejscu będą czekać przewoźnicy z Ukrainy, którzy dary zabiorą i zawiozą w konkretne miejsce. Nasi wolontariusze dotychczas zajmujący się transportem również nie mogli na dotychczasowych zasadach pracować dłużej – tłumaczy Karwan.
Ale to nie oznacza, że punkt pomocowy zostanie zamknięty na cztery spusty, bo wsparcie dla Ukraińców wciąż jest potrzebne.
Miasto przejmuje Sokolnię
Teraz Sokolnia jest czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8-15. Później, gdy opiekę nad magazynem przejmie miasto, formalnie od 16 maja, najpewniej będą też dyżury w weekendy.
– Potrzeba pomocy była, jest i będzie. Od początku wojny mówiłem i wciąż to powtarzam, że nie powinniśmy się nastawiać na to, że potrwa ona kilka tygodni, ale raczej szykować się na miesiące, a może nawet lata – mówi Wojciech Żukowski, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego. Podkreśla, że w podjęciu decyzji o wsparciu Sokolni przez miasto decydujące znaczenie miał zapał ludzi, którzy to miejsce tworzyli. Z reprezentacją wolontariuszy samorządowiec spotkał się we wtorek. Rozmawiali o tym, jak pracę magazynu zorganizować. – Mam pewną koncepcję, jak z wykorzystaniem pracowników naszych jednostek zapewnić obsługę Sokolni – mówi Żukowski. Apeluje też do mieszkańców miasta i powiatu gotowych o dalsze wsparcie punktu swoją pracą i przekazywanie darów.
Potrzeba wszystkiego, w każdych ilościach
– To bardzo potrzebne, bo magazyny wyglądają teraz zupełnie inaczej niż na początku wojny. Są niemal puste, a tymczasem osób, które potrzebują wsparcia jest w naszym powiecie bardzo, bardzo wiele – podkreśla Piwko-Witkowska.
Co jest w tej chwili najpotrzebniejsze? – Żywność, właściwie każdego rodzaju i w każdych ilościach – odpowiada wolontariuszka. Dodaje, że przydadzą się na pewno też np. wiosenne i letnie ubrania, bo kiedy Ukraińcy uciekali w marcu pogoda była zupełnie inna, niż jest teraz i niż będzie w najbliższym czasie. Potrzeb jest mnóstwo. Nie zmarnuje się więc też na pewno pościel czy ręczniki. – Dziś, gdy kończyłam pracę w punkcie recepcyjnym, bo tam też mam dyżury, przyjechał autokar z Dniepru. To 450 kilometrów za Kijowem. I może dwie osoby miały walizki, reszta tylko niewielkie siatki. Ci ludzie potrzebują wszystkiego – mówi Ewa Piwko-Witkowska.