Powiedzieć, że dla planów inwestycyjnych brakuje entuzjazmu, to nie powiedzieć nic. Mieszkańcy Bełżca, gdzie miałaby się kończyć tzw. szprycha nr 5 linii szybkiej kolei projektowanej dla Centralnego Portu Komunikacyjnego, są wściekli. I już zapowiadają protesty. Nie tylko oni
W poniedziałkowy wieczór sala Gminnego Ośrodka Kultury w Bełżcu była wypełniona do ostatniego miejsca. Ludzie stali pod ścianami, w przedsionku, na zewnątrz. Przyszli, by dowiedzieć się, jak ich wioska będzie wyglądać, jeśli zostanie zbudowana kolejowa linia do Bełżca.
Wizją przedstawioną przez projektantów zdruzgotani byli wszyscy. Nikt z zebranych o przedstawionych pomysłach nie powiedział ani jednego dobrego słowa. Poza tymi, którzy swoje koncepcje prezentowali.
Cztery wersje, wszystkie do kosza
Projektanci z firmy Egis Poland, która przygotowała studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe dla budowy węzła kolejowego CPK, oraz przedstawiciele państwowej spółki przedstawili mieszkańcom Bełżca cztery warianty poprowadzenia torów i związanej z nimi infrastruktury.
Wszystkie trasy przebiegać miałyby przez centrum miejscowości, przecinać obecną drogę krajową nr 17 kilkakrotnie, a kończyć się na stacji kolejowej w pobliżu Muzeum Miejsca Pamięci, gdzie w czasie II wojny światowej funkcjonował niemiecki obóz zagłady.
Projektanci krok po kroku zaprezentowali swoje propozycje na interaktywnej mapie, ale... miejsca, w których tory wchodziły w kolizję z istniejącymi zabudowaniami, przewijali bardzo szybko. Podkreślali przy tym znaczenie nowej linii kolejowej jako „strategicznej” ze względu na sytuację za wschodnią granicą.
Nie jesteśmy ciemnogrodem
Zgromadzeni zaczęli dopominać się o powiększanie map i dopytywać o los kolejnych domów i podwórek. Z sali padło wiele dosadnych komentarzy: „Wyście z Warszawy przyjechali i myślicie, że my tu ciemnogród”, „My się tu prędzej Putina z najazdem spodziewaliśmy niż takiej rewolucji”, „Chcecie przeorać Bełżec!”, „To jest farsa, parodia, bajki dla dzieci opowiadacie”, „Niszczycie dorobek kilku pokoleń”, „Musimy zwijać interesy i zwijać żagle”, „Kto teraz w Bełżcu zainwestuje, jak będziemy wsią linii kolejowej i wiaduktów?”, „Nie po to latami my budowali, żeby ktoś nam teraz wszystko wyburzał”.
Bo do wyburzeń i wywłaszczeń dojdzie na pewno. Reprezentujący CPK Bartosz Guszczak już na wstępie przyznał, że zniknąć będzie musiało co najmniej 16-19 zabudowań (według wyliczeń miejscowych to kilkakrotnie więcej).
Wspierający go Adam Nalewajko próbował łagodzić emocje zapewnieniami o tym, że każdy gospodarz, który zostanie wywłaszczony, otrzyma odszkodowanie. Ale już na pytanie o konkretne stawki nikt mieszkańcom odpowiedzieć nie potrafił.
A może by tak na Wschód?
Jedyną możliwą do zaakceptowania przez mieszkańców wersją przebiegu torów był wariant omijający centrum wsi, o którym mówiono jeszcze kilka miesięcy temu, a którego w prezentowanych w poniedziałek propozycjach zabrakło. Tłumaczono za to, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, bo linia przebiegałby przez tereny objęte obszarem Natura 2000 i wiązałby się z ingerencją w Miejsce Pamięci.
Na koniec dyskusji głos zabrał Andrzej Adamek, wójt Bełżca.
– Kolej w pewnym czasie doprowadziła do rozwoju Bełżca. Liczba ludności wzrosła z 800 do 2000. Ale to, co proponujecie, przyniesie skutek odwrotny. Kto tu zechce inwestować, jak tu będą tylko wiadukty i przepusty? – grzmiał samorządowiec. I prosił, ale bardzo stanowczo, by przekreślony już wariant wschodni jednak wziąć pod uwagę. – Jeżeli państwo nie zmienicie swojego, to będziemy inaczej rozmawiać – zapowiedział wójt Adamek.
– Będziemy walczyć! Jak będzie trzeba wyjdziemy na drogi i możemy wam je blokować choćby i dwa lata – padło z sali.
Ferment pod Zamościem
Podobnych spotkań jak to było już kilkanaście. Jedno z nich pod koniec zeszłego tygodnia odbyło się w Mokrem w gminie Zamość. Tam również emocji nie brakowało.
– Wolałbym nie mówić, co ja na temat takiego projektowania myślę – stwierdza wyraźnie poirytowany Ryszard Gliwiński, wójt gminy Zamość, który już zapowiedział, że przedstawione projekty zaopiniuje negatywnie.
Na jednej z czterech branych pod uwagę koncepcji najbardziej mieliby ucierpieć mieszkańcy Kolonii Mokre. Tory zaprojektowano tam, gdzie stoją dziesiątki domów.
– To tereny, które od 1992 roku są na budownictwo jednorodzinne. Proszę sobie wyobrazić, ile domów tam już powstało – mówi Gliwiński. Dodaje, że tylko w ostatnim czasie dla gminy wydał ok. 400 decyzji o warunkach zabudowy, a w ciągu roku ok. 1800. – Co w perspektywie tak projektowanej inwestycji mają robić ci, którzy budów jeszcze nie rozpoczęli, ale je planowali?
– Naprawdę nie pojmuję, czemu ktoś nie poprowadził linii kolejowej wzdłuż planowanej drogi S17. Przecież w wielu krajach tak jest, że obok drogi szybkiego ruchu funkcjonuje kolej – dodaje samorządowiec.
Ani jego, ani innych nie uspokoiły zapewnienia projektanta Andrzeja Redo, który mówił w Mokrem, że najbardziej prawdopodobny jest wybór koncepcji zakładającej budowę kilkukilometrowego tunelu pod Zamościem, a nie torów wokół miasta.
Jest też entuzjazm
Czy gdziekolwiek nastroje wobec planów CPK były inne? Zapytaliśmy o to Bartosza Guszczaka.
Przedstawiciel CPK zapewnia, że spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem projektów przebiegu torów. U kogo? U „niektórych włodarzy miast i gmin”. Których? Tego nie powiedział.
Znaleźliśmy ich sami.
– Tak, ja jestem zdecydowanym zwolennikiem budowy linii szybkich kolei – mówi Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa (PiS). – Zwłaszcza, że najbardziej prawdopodobna jest wersja z tunelem biegnącym pod naszym miastem.
Czy uważa ją za realną? – Owszem, choć może też problematyczną ze względu na koszty, bo na sam tunel wydać trzeba będzie 2 mld zł – odpowiada samorządowiec.
Kilka słów o CPK
Centralny Port Komunikacyjny to największa obecnie rządowa inwestycja w Polsce, zakładająca budowę między Warszawą a Łodzią potężnego lotniska, które miałoby też stać się także potężnym centrum przesiadkowym, gdzie zbiegać by się miały linie kolejowe z najdalszych zakątków kraju. Jedną z tzw. dziesięciu szprych uwzględnionych w programie miałaby być trasa z CPK aż do granicy państwa. Obecnie trwające w Lubelskiem konsultacje społeczne dotyczą planowanej budowy linii nr 54 na trasie Trawniki – Krasnystaw – Zamość – Tomaszów Lubelski – Bełżec. Koszty całości są szacowane na co najmniej 35 mld zł, a sporą część ma wyłożyć UE. Teoretycznie budowa powinna się rozpocząć w przyszłym roku. Finał całości nie wcześniej niż w 2033 roku.