Młody ryś, którego matka zginęła pod kołami samochodu, trafił do Ośrodka dla Dzikich Zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej. Za kilka miesięcy ma wrócić do lubelskich lasów.
Rysica zginęła potrącona przez samochód na drodze krajowej nr 17 prowadzącej do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Hrebennem. Okazało się, że osierociła siedmiomiesięczne kocię, które pozbawione opieki i wygłodniałe zaszyło się w sąsiadującym z drogą lesie. Bez opieki matki kilkumiesięczny kociak nie miał szans na przeżycie.
Z pomocą ruszył zespół Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, które we współpracy z pracownikami Roztoczańskiego Parku Narodowego i lokalnymi przyrodnikami zlokalizował młodego rysia.
– Zwierzę jest jeszcze bardzo młode. Nie przeżyłoby w naturalnym środowisku bez naszej pomocy – mówi dr hab. Sabina Pietrużek-Nowak, prezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.
W środę udało się go odłowić, a w nocy został przetransportowany do ośrodka w Bielsku-Białej. Tam będzie przebywać przez kilka miesięcy.
– W Ośrodku „Mysikrólik” będzie mieć odpowiednie warunki, żeby w przeciągu kilku miesięcy wrócić do roztoczańskich lasów – dodaje prezes stowarzyszenia.
Maluch powróci na Roztocze, gdy podrośnie na tyle, by móc samodzielnie polować.