Głosu ośmiu radnych potrzeba, by od 1 stycznia mieszkańcy płacili za śmieci w powiązaniu ze zużyciem wody. Władze miasta przekonują, że to konieczność. W tajemniczy sposób ubywa mieszkańców regulujących opłaty, śmieci przybywa a zużycie wody jest, jakie było. Rada miasta obraduje w piątek
W Tomaszowie Lubelskim, tak jak w innych miastach, które narzekają, że im się „nie bilansuje” system gospodarowania odpadami, mieszkańcy mniej płacą za odbiór śmieci niż za tą usługę chcą firmy. Miasto nie chce pokrywać różnicy, bo mówimy o kwocie rzędu miliona złotych.
Projekt uchwały dotyczącej wyboru metody i ustalenie wysokości stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi uiszczanej przez właścicieli nieruchomości zamieszkałych z terenu miasta, był już w porządku obrad listopadowej sesji. Jednak go zdjęto i 4 grudnia radni spotkają się na kolejnej sesji tylko po to, by zająć się tym problemem.
Urzędnicy wyliczyli, że w 2013 roku, gdy mieszkańcy zaczęli deklarować czy segregują odpady i ile osób jest w danym gospodarstwie, „śmieciło” ich 16 tysięcy. Tak wynikało z deklaracji. W tym roku, zgodnie z deklaracjami „śmieci” niecałe 14 tysięcy mieszkańców. To znaczy, że tylko tyle osób płaci za odbiór odpadów.
- Jeśli porównamy ilości odpadów jakie trzeba było odebrać od mieszkańców w 2013 i w 2020, to wzrost jest o 100 procent. Sprawdziliśmy też jakie było zużycie wody w tych latach. Okazuje się, że na tym samym poziomie – mówi burmistrz Wojciech Żukowski, który przyznaje, że się długo wzbraniał przed zmianą sposobu naliczania opłat ale nie ma wyjścia. – Ktoś może powiedzieć: niech miasto dopłaci różnicę. Ale miasto dopłaci z pieniędzy mieszkańców, a to znaczy, że uczciwy zapłaci dwa razy. Tak nie może być. Zrobiłem eksperyment i poprosiłem znajomych, żeby porównali ile płacą za śmieci teraz a ile zapłacą po zmianie systemu. Więcej. Ale w jednym domu na kilka miesięcy wróciła córka. U kogoś mieszka zięć i wnuki. Zgłosili to w deklaracjach? No, nie. Jeden zapomniał, inny nie pomyślał, że trzeba to zrobić. W tym roku z powodu pandemii wiele osób pracowało zdalnie a nie poza Tomaszowem, nie wyjechali na studnia, wrócili z zagranicy. Wyrzucają śmieci, nie ma ich deklaracji, nie płacą – dodaje burmistrz.
Zarówno radni jak i urzędnicy przyznają, że metoda „wodna” nie jest idealna ale to ich zdaniem jedyny sposób, by zweryfikować faktyczną liczbę osób. Pisząc projekt uchwały Tomaszów wzorował się na Zamościu, któremu wiele miesięcy zajęło przegłosowanie nowych zasada i stawek.
Teraz mieszkańcy płacą 21 złotych od osoby. Propozycja nad która będą się dziś zastanawiać radni to 10 zł (przy segregowanych i 20 złotych bez segregacji) za metr sześcienny zużytej wody. Jeśli ktoś kompostuje odpady bio zapłaci o 1 zł mniej. Tam gdzie nie ma wodomierzy, przyjęto przeciętna normę 3 metry sześcienne wody na osobę.
- Większość mieszkańców żyje w domach jednorodzinnych, mają ogrody. Ale jeśli ma się podlicznik, a wiele osób je założyło, to woda bezpowrotnie zużyta, nie będzie brana pod uwagę w rozliczeniach. Sam mam taki licznik. Ale jeszcze nie porównywałem ile bym zapłacił za śmieci w/g nowych stawek – mówi Mirosław Fus, przewodniczący Rady Miasta Tomaszów Lubelski. – To jest trudna decyzja, ale czasami radni muszą podejmować i takie. Od kilku dni dyskutujemy na różnych spotkaniach. Przed sesją jeszcze zbierze się Komisja Budżetu, Finansów, Rozwoju i Promocji. Nie wiem jak zagłosują radni. Ja będę „za”.
Potrzeba ośmiu głosów poparcia. Burmistrz ma w 15 osobowej radzie większość, bo 13 radnych.