Niemal cały dzień trwały poszukiwania 55-latka z Łęcznej. Niestety, jego ciało odnaleziono w jeziorze. Ciągle też nie wiadomo, co stało się z 33-latkiem, który razem z kolegą wypoczywał nad rzeką
W czwartek dwaj mężczyźni - 55-latek wraz ze swoim kolegą - łowili ryby nad jeziorem Łukcze. Tak było aż do północy. Wtedy też jeden z nich poszedł spać, a 55-latek pozostał na miejscu, zeby pilnować sprzętu wędkarskiego.
Jak podaje policja, rano 55-latka już nie było. Rozpoczęły się poszukiwania, które trwały do godz. 19 - ciało mężczyzny odnaleziono w jeziorze.
Również w czwartek w miejscowości Ciechanki Krzesimowskie (pow. łęczyński) nad rzeką Wieprz wypoczywali 33- i 35-latek. Zdaniem policji, prawdopodobnie spożywali alkohol.
35-latek poszedł po drewno do ogniska. Kiedy wrócił, nie mógł znaleźć swojego młodszego kolegi. - Gdy dostrzegł leżące ubrania kolegi, szukał go wzdłuż rzeki i nawoływał. Nie mogąc go odnaleźć, wrócił do domu, dopiero następnego dnia zadzwonił do jego ojca - informują mundurowi.
Na miejsce skierowano policjantów, strażaków, nurków oraz przewodnika z psem tropiącym. Służby sprawdzają rzekę z wykorzystaniem dwóch łodzi płaskodennych. Do tej pory nie wiadomo, co się stało z 33-latkiem.