W nocy ze środy na czwartek w Opatkowicach (gm. Puławy) doszło do tragicznego wypadku. Auto, którym podróżowały trzy młode osoby dachowało, a następnie wpadło do zbiornika wodnego w pobliżu wału wiślanego. Na miejsce wezwano służby ratunkowe, ale na uratowanie życia 15-latki, 18-latka i 19-latka było już za późno.
Do tragicznego zdarzenia doszło w środę po godz. 23. Kierujący peugeotem 307 z niewiadomych przyczyn zjechał z drogi biegnącej przy wale wiślanym w Opatkowicach, jego samochód przewrócił się na dach, a następnie wpadł do wody. Wewnątrz auta, oprócz 18-letniego kierowcy oraz 19-latka z powiatu opolskiego, podróżowała 15-letnia dziewczyna z Puław.
Na miejsce wypadku wysłano służby ratunkowe.
– Gdy przyjechaliśmy, z wody wystawały tylko koła samochodu. Drzwi były zablokowane. Musieliśmy użyć wyciągarki, by wydobyć auto na brzeg, a następnie dostać się do osób, które były w środku – opowiada mł. bryg. Grzegorz Buzała, rzecznik puławskiej PSP.
Z auta wyciągnięto troje nastolatków. Żadna z młodych osób nie wykazywała czynności życiowych. Zespół pogotowia ratunkowego nie poddawał się jednak, zastosowano resuscytację krążeniowo-oddechową, defibrylację i masaż serca. Bez powodzenia. Po kilkudziesięciu minutach lekarz stwierdził zgon.
Okoliczności zdarzenia bada policja oraz puławska prokuratura.