Potrzebne są osoby na zastępstwo w Domu Pomocy Społecznej w Zamościu. Jest problem, bo nie tylko pensjonariuszki ale i 12 osób z personelu jest zakażonych koronawirusem. Będzie zakwaterowanie i transport do pracy specjalnym autobusem.
Izba Pielęgniarek i Położnych razem z miastem Zamość szukają osób, które w zajmą się podopiecznymi DPS prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Zamościu. Kwarantanną objęto tu ponad setkę osób. To pensjonariuszki, personel i prowadzące dom zakonnice. Służby sanitarne podjęły taką decyzję po śmierci jednej z pensjonariuszek (była zakażona) i zdiagnozowaniu koronawirusa u kolejnych osób.
– Kwadrans po umieszczeniu ogłoszenia zadzwoniła pierwsza osoba, która chciała pomóc w DPS. Do godz. 23 odbierałam telefony – mówi Małgorzata Bzówka, zastępca prezydenta Zamościa.
– Deklarowały się pielęgniarki, studentki pielęgniarstwa, opiekunki medyczne, które wróciły z zagranicy, odbyły kwarantannę i były gotowe do pracy. Jestem zbudowana tą sytuacją, że w takich trudnych, kryzysowych chwilach są ludzie, którzy chcą pomóc – podkreśla wiceprezydent. I dodaje, że zgłoszenia chętnych cały czas są przyjmowane, ale do wczoraj żadna z osób, które odpowiedziały na apel, nie musiała pomagać w DPS. – Sytuacja w placówce ciągle się zmienia. Trudno przewidzieć, jak się to wszystko potoczy, jakie będą wyniki powtórnych badań, ile osób z personelu, a ile podopiecznych choruje – mówiła nam zastępca prezydenta Zamościa.
Zakonnice na razie sobie radzą – do Zamościa przyjechały już siostry franciszkanki z innych ośrodków. Zamojska placówka jest przeznaczona dla wychowanek niesprawnych intelektualnie w stopniu znacznym i głębokim. W DPS jest około 50 pensjonariuszek. Wiele z nich wymaga specjalistycznego sprzętu i nie opuszcza łóżek.
– Epidemia jest dla nas czymś nowym – mówi Danuta Kusiak, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Zamościu, która przepracowała w zawodzie 40 lat. – Osoby na kwarantannie, które teraz się zajmują pensjonariuszkami, w każdej chwili mogą źle się poczuć. Musimy być przygotowani. A nawet jeśli w domu pomocy nie będzie potrzebne zastępstwo, to dobrze mieć kontakty do ludzi.
– Osoby pracujące w domu pomocy, by chronić swoje rodziny, będą mogły zamieszkać w bursie przy ul. Okrzei – mówi pani prezydent. – Bardzo pomaga w tej trudnej sytuacji Wiesław Rak, który w parafii św. Michała Archanioła prowadzi Warsztaty Terapii Zajęciowej i zna specyfikę trudnej pracy z podopiecznymi domu pomocy. W Centrum Integracji Społecznej przygotowywane są posiłki dla osób z DPS i osób w kwarantannie. Zgłaszają się przedsiębiorcy i osoby prywatne, które deklarują finansową pomoc i zakup środków ochrony.
Ognisko koronawirusa w domu pomocy to nie tylko pensjonariuszki, pracownicy i siostry. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, na kwarantannę trafili również księża. Z duchownymi kontaktowała się jedna z zakonnic z DPS, o których już wiadomo, że są zakażone koronawirusem. Zwracała się o pomoc we wsparciu domu i zaopatrzenia go w środki ochrony osobistej na czas epidemii.
Zespół Zarządzania Kryzysowego LUW o DPS w Zamościu
W poniedziałek m.in. o sytuacji w DPS w Zamościu rozmawiano podczas posiedzenia Zespołu Zarządzania Kryzysowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Rzecznik wojewody lubelskiego Agnieszka Strzępka uspokaja, że nie ma niepokoju zarówno co do stanu osób w związku z zakażeniem, jak i obsady personelu.
– Wszyscy pensjonariusze i członkowie personelu mieli wykonane testy. 17 osób ma wynik pozytywny (12 osób z personelu i 5 pensjonariuszy), w tym 1 osoba zmarła – informuje Agnieszka Strzępka.
11 osób z wynikiem pozytywnym jest hospitalizowanych w Tomaszowie Lubelskim, 3 osoby w Chełmie, a 2 w Biłgoraju.
Dwie osoby z wynikiem ujemnym są w tej chwili hospitalizowane w Puławach. Pozostałe osoby mają wynik ujemny i przebywają w DPS w Zamościu.
– Obsługuje je 9 osób - 8 osób z personelu i 1 wolontariusz. Wszystkie osoby są w stanie dobrym – dodaje Agnieszka Strzępka.