Ważne zwycięstwo drużyny Roberta Tarnowskiego. Kłos pokonał w sobotę beniaminka z Białopola 3:0. Gospodarze na pewno żałują sytuacji z pierwszej minuty, bo to oni mogli otworzyć wynik.
Minęło kilkadziesiąt sekund gry, a już przed szansą na zdobycie bramki stanął Paweł Mazur. Kąt był ostry, dlatego zawodnik miejscowych zdecydował się na strzał w krótki róg. Bramkarz rywali nie dał się jednak zaskoczyć i skończyło się tylko na strachu gości.
W kolejnych fragmentach to Kłos prezentował się lepiej. I zasłużenie w 38 minucie wynik otworzył Mateusz Filipczuk, który dostał dobre prostopadłe podanie i zszedł z piłką ze skrzydła do środka boiska, a następnie przymierzył do siatki po długim rogu. Piłkarze trenera Tarnowskiego zabrali na przerwę skromne prowadzenie, a szybko po zmianie stron jeszcze poprawili swoją sytuację. Po rzucie rożnym piłka spadła na 12 metr, a tam dobrze znalazł się Michał Siatka i strzałem po ziemi podwyższył na 2:0.
W końcówce Unia ruszyła do ataku, bo nie miała już nic do stracenia. Sławomir Leśnicki uderzał głową z siedmiu metrów, ale prosto w bramkarza. A w końcówce przyjezdni jedną z licznych kontr zamienili na trzeciego gola za sprawą Pawła Wójcickiego.
– Trzeba przyznać, że w pierwszej minucie to Unia mogła otworzyć wynik. Na szczęście nasz bramkarz przypilnował krótkiego rogu. Później byłem zadowolony z postawy chłopaków do 70 minuty. W końcówce niepotrzebnie poszliśmy na wymianę ciosów. Zamiast spokojnie utrzymać się przy piłce chcieliśmy zdobywać kolejne bramki. Nie wyszło nam to na złe, ale mogło się skończyć inaczej. Zabrakło nam wyrachowania. Ogólnie było jednak widać, że jesteśmy lepsi. Wygraliśmy zasłużenie, a to był mecz o sześć punktów, bo my się odbijamy w tabeli, a zostawiamy na dole Białopole – przyznaje Robert Tarnowski, opiekun Kłosa.
Gospodarze żałowali zmarnowanych okazji. – W pierwszej połowie mieliśmy dwie szanse. Może nie stuprocentowe, ale można było zdobyć gola. Po przerwie zmiany nie dały nam tyle, ile oczekiwałem. Przy 0:2 wiadomo, że już całkowicie się odkryliśmy, bo nie mieliśmy nic do stracenia. Znowu była szansa na kontaktowe trafienie. Ogólnie każdy mecz w tej lidze to dla nas lekcja futbolu. Chciałbym tylko, żeby nikt nie odbierał tego negatywnie. Nie robiliśmy wielkich transferów i chłopaki zbierają doświadczenie – wyjaśnia Tomasz Hawryluk, trener beniaminka.
Unia Białopole – Kłos Gmina Chełm 0:3 (0:1)
Bramki: Filipczuk (38), Siatka (55), Wójcicki (89).
Unia: Kozłowski – Bureć, Kociuba, K. Cor (65 M. Cor), Ślusarz, Michał Antoniak, Mateusz Antoniak (46 Poterucha), Lewkowicz, Greguła (46 Leśnicki), Mazur, Fronc (46 Sarzyński).
Kłos: Wojtiuk – Fornal, Poznański, Flis, Siatka, K. Rak, Krawiec (60 Chmiel), Filipczuk, Wójcicki, Kamola, Brzozowski.
Żółte kartki: Kociuba, Bureć, Lewkowicz – Krawiec (Kłos).
Sędziował: Łukasz Woliński (Lublin).