Początek wtorkowego spotkania o godzinie 18
Puławianie wybrali się w podróż do Opola w poniedziałek. Mecz z Gwardią będzie miał prestiżowe znaczenie dla zawodników trenera Roberta Lisa. Rafał Przybylski i spółka mają bowiem sobie i kibicom coś do udowodnienia. Gwardia to jedna, jak na razie z trzech drużyn PGNiG Superligi, z którą w obecnym sezonie Azoty dwukrotnie przegrały. W pierwszej rundzie w Puławach uległy w trzeciej kolejce 32:33, w rewanżu w Opolu spotkanie również było bardzo zacięte i dramatyczne. Po remisie w regulaminowym czasie (27:27) do wyłonienia zwycięzcy konieczne były rzuty karne. W nich, przede wszystkim za sprawą doświadczonego bramkarza Gwardii, byłego reprezentanta Polski Adama Malchera, uległy 3:4. Ta porażka znacznie przyczyniła się do tego, że w ostatecznym rozrachunku puławianie nie obronią brązowego medalu.
Rywalizacja w Pucharze Polski rządzi się swoimi prawami. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli drużyna trenera Lis ma klasę i chcę ją zaprezentować, powinna dać z siebie wszystko i powalczyć o zwycięstwo w ćwierćfinale. Opolanie mieli dłuższą drogę do tej fazy rozgrywek niż brązowi medaliści kraju. Gwardia rozpoczęła rywalizację już od drugiej rundy, kiedy pokonała na wyjeździe Śląsk Wrocław 31:19. W kolejnym etapie przeciwnikiem opolan było już występujące w PGNiG Superlidze Torus Wybrzeże Gdańsk. Gwardziści zaprezentowali się swoim kibicom. W Stegu Arenie obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. W regulaminowym czasie mecz zakończył się remisem 22:22. W konkursie rzutów karnych górą byli zawodnicy trenera Rafała Kuptela zwyciężając 4:3. Po raz drugi z rzędu opolanie wystąpili przed własną publicznością w 1/8 finału. Rywalem była Grupa Azoty Unia Tarnów. Po pierwszej połowie w lepszych nastrojach byli tarnowianie, którzy prowadzili 14:13, po 60 minutach na tablicy wyników było już 24:20 dla Gwardii.
Na etapie 1/8 finału do rywalizacji w Pucharze Polski przystąpili puławianie. Zmierzyli się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Nie mieli problemu aby go ograć 30:26. Tego spotkania nie będzie mile wspominał kapitan Azotów Michał Jurecki. Rozgrywający ponownie nabawił się urazu stopy i po raz drugi w tym sezonie wypadł ze składu.
Czy Azoty zrewanżują się Gwardii za dwie porażki z ligi? Na zwycięzcę czeka już w półfinale obrońca trofeum – Orlen Wisła Płock.