W polskiej szkole nie jest tak źle – to wniosek, do jakiego doszli uczniowie XXVII Liceum Ogólnokształcącym im. Zesłańców Sybiru. Młodzież miała możliwość porównania warunków nauki w swojej szkole z placówką w Finlandii.
A wszystko za sprawą wizyty w „27” dyrektora Liceum Tampereen Kaupunki z miasta Tampere w Finlandii - Matti Hännikäinena.
- Pan dyrektor przyjechał w związku z projektem „Wzorcowa szkoła” realizowanym w ramach Erasmus+ KA1 Job Shadowing. Nasza szkoła została wybrana przez fińską szkołę ponieważ współpracujemy od wielu lat i realizowaliśmy wspólnie unijne projekty Comenius – mówi Małgorzata Wrona, koordynator projektu. - Ponieważ pan dyrektor był już u nas 6 lat temu mógł teraz porównać jak się zmieniliśmy. Był pod wrażeniem naszego wyposażenia. Wcześniej były tylko siermiężne tablice i kreda, a teraz mamy tablice interaktywne i doskonale wyposażone klasopracownie.
Hännikäinen obserwował też lekcje w lubelskiej szkole, a potem przeprowadził warsztaty podczas których nie tylko pokazał jak wygląda jego szkoła, ale też opowiedział jak wygląda system edukacji w Finlandii. Okazało się, że więcej jest różnic niż podobieństw. Uczniowie w Finlandii nie korzystają już z papierowych podręczników tylko z e-booków. Dostają w leasing laptopy. Sami mogą też decydować, czy maturę zdadzą jesienią czy wiosną oraz czy chcą rozłożyć egzamin na dwa terminy.
- W Finlandii lekcje trwają po 75 minut i rozdzielają je 10-minutowe przerwy. Dłuższa jest tylko jedna przerwa na lunch, która trwa 45 minut – mówi Małgorzta Wrona. – Nasza młodzież uznała, że z tego powodu nasz system jest lepszy. Bardziej podobają im się też polskie długie wakacje i ferie niż krótsze, bo tygodniowe przerwy, które w Finlandii kilka razy w roku.
Hännikäinen zwrócił też uwagę na ubiór. Podczas gdy „27” jest szkołą mundurową, to w jego placówce o profilu artystycznym z elementami architektury młodzież ubiera się wręcz „lekko niechlujnie”. Zwraca się tam bowiem uwagę nie na ubiór, ale na to co kto sobą reprezentuje.
- Młodzież ma jednak wszędzie podobne zainteresowania. I u nas i w Finlandii na lekcjach nie można używać telefonów komórkowych, ale i tu i tam uczniowie próbują z nich korzystać żeby np. czatować – śmieje się Wrona.