Radni Zamościa mieli prawo odwołać z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta i zrobili to zgodnie z przepisami – uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie i oddalił skargę Dariusza Zagdańskiego na uchwałę pozbawiającą go stanowiska.
Do odwołania Zagdańskiego (PiS) doszło w sierpniu ub. roku. Wniosek w tej sprawie wraz z projektem uchwały złożyło ośmioro opozycyjnych radnych. Zarzucali wiceprzewodniczącemu, że jako jedyny z całej RM utrudnia mieszkańcom kontakt ze sobą, bo nie ujawnia np. numeru telefonu czy adresu email. Wytknęli mu także propozycję nazwania ronda imieniem Lecha i Marii Kaczyńskich, mimo iż mieszkańcy widzieli tam za patrona generała Hallera (niedawno Dariusz Zagdański podobnie zachował się w sprawie imienia dla innego ronda, którego patronami ostatecznie, zgodnie z wolą mieszkańców zostali Róża i Jan Zamoyscy).
W trakcie tajnego głosowania 13 z 22 uczestniczących w obradach radnych (a więc musieli być w tym gronie również koalicyjni koledzy Zagdańskiego) zagłosowało za odwołaniem, 8 osób było na nie, a jedna od głosu się wstrzymała.
– Szanuję państwa głos, to jest wasz osąd, nie neguję wyniku tajnego głosowania – stwierdził wówczas Zagdański. Ale z czasem zmienił zdanie i po upływie 7 miesięcy od tej decyzji uznał, że nie można tak sprawy zostawić i do WSA skierował skargę.
Została rozpatrzona, a orzeczenie wydano w zeszłym tygodniu. Sąd skargę oddalił, bo nie zgodził się z zarzutami dotyczącymi naruszenia przez zaskarżoną uchwałę przepisów ustawy o samorządzie gminnym. Sąd zauważył, że wniosek o odwołanie został złożony przez przewidzianą prawem liczbę radnych i nie było konieczności wcześniejszego opiniowania go przez jakąkolwiek komisję, ani zgłaszania w terminie 7 dni przed posiedzeniem. Odrzucone zostały również zarzuty o to, że radnego nie wyłączono z dotyczącego go głosowania oraz że w protokole z posiedzenia nie znalazły odzwierciedlenia wszystkie czynności związane z podjęciem uchwały, bo uwzględniono te, które były istotne, jak liczba radnych na sesji i sposób ich głosowania.
Jak wobec tej decyzji zachowa się Dariusz Zagdański?
– Orzecznie jest nieprawocne. Czekam na uzasadnienie wyroku, a po jego otrzymaniu będę rozważał wniesienie kasacji do Naczelnego Sądu Administracyjnego – informuje radny.
Podkreśla jednocześnie, że nie zgadza się z zarzutami, jakie stawiano mu przy odwołaniu. Przekonuje, że jest „przyjazny i otwarty na współpracę z mieszkańcami miasta i regionu” i podkreśla, że do jego pracy nie miało zastrzeżeń ani prezydium rady, ani mieszkańcy. Dodaje, że jest to jasno wyartykułowane w pismach, które od prezydium i mieszkańców otrzymał.