Szczęście ma ten, co z Ukrainy uciekł z dolarami lub euro. Ale wielu przyjeżdża z portfelami wypchanymi hrywnami. Jeśli już uda im się je wymienić za złotówki, to po dramatycznie niskim kursie. O interwencję w tej sprawie poprosiliśmy lubelskich posłów. Obiecują pomóc
O tym, jak duży jest problem z wymianą ukraińskich hrywien na złotówki, piszemy od kilku dni. Kantory w Lublinie albo w ogóle nie chcą hrywien skupować, albo robią to po skandalicznie niskim kursie. Za 100 hrywien można dostać tylko 3 albo 4 zł.
Najwięcej, bo 5 zł, płacił wczoraj kantor na dworcu PKS.
– Co z tego, że oficjalny kurs NBP to 14 groszy? Ukraińska waluta nigdy nie była w obiegu międzynarodowym, więc jedyne co mogę z nią zrobić, to sprzedać dalej – tłumaczy Zygmunt Sobiesiak, który kantor na PKS prowadzi od ponad 30 lat. – Dwóch młodych Ukraińców dziś kupiło trochę hrywien, więc znowu mogę skupować. I podnieść kurs z 4 zł do 5 zł. Kombinujemy jak możemy.
Zbigniew Sobiesiak zapewnia, że każdemu Ukraińcowi tłumaczy, że jest „maleńkij” kurs. – Wielu wtedy przelicza i wyciąga jednak euro czy dolary – opowiada. – Inni wymieniają mimo to i za 15 minut przychodzą, że jednak chcą z powrotem. Sił już nie mam... Jakby nie było tej wojny, to by się człowiek tak nie litował.
***
Pani Izabela, jej maż Przemysław i szwagier kursują na przejścia graniczne zabierając uchodźców. – Szczęście mają ci, co mają dolary. Jak te kobiety, które ostatnio zabrałem. One były przygotowane. Już miesiąc temu ojciec kazał im się szykować do ucieczki i i wymienić pieniądze – opowiada pani Izabela.
Przemysław: – Ci ludzie są święcie przekonani, że przyjadą do Polski i w banku wymienią hrywny. Na miejscu orientują się, że to w polskich bankach jest niemożliwe.
Jak dodaje, od kilku dni pod Facebookowymi postami Mateusza Morawieckiego zwraca premierowi uwagę na problem hrywien. Jak na razie bez odzewu.
O skup hrywien zapytaliśmy w lubelskich placówkach BOŚ, Pekao SA i PKO. Wszędzie ta sama odpowiedź: nie ma takiej możliwości.
– Niech NBP zacznie skupować ukraińską walutę – alarmuje pan Przemysław.
Na zadane przez nas pytania o możliwość takiej interwencji NBP w czwartek nie odpowiedział.
***
Wczoraj zaczęliśmy w tej sprawie dzwonić do lubelskich posłów.
Gabriela Masłowska (PiS) jeszcze niedawno były kandydatką do Rady Polityki Pieniężnej: – Sądzę, że są jakieś mechanizmy, które można w takiej sytuacji zastosować. Trudno mi powiedzieć jakie, bo nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji – mówi nam. I natychmiast kontaktuje się z NBP. – W piątek powinnam mieć odpowiedź. Może byłaby możliwość skupowania hrywien do jakiejś kwoty – stwierdza.
Artur Soboń, wiceminister finansów: – Sprawdzę, co można zrobić.
Poseł PSL Jan Łopata zastrzega, że sprawa jest trudna: – Problem musi zostać rozwiązany warszawsko-centralnie, a nie słyszałem, żeby ktoś tu mówił o takim problemie. Idę właśnie na spotkanie mojego klubu. Poruszę ten temat
Pół godziny później poseł Krzysztof Paszyk z PSL na mównicy sejmowej, w obecności premiera: – Chciałem zwrócić się prośbą do pana premiera, żeby w ramach swoich służb poważnie ten problem potraktował.
Jerzy Bielecki z PiS: – Pierwszy raz słyszę o takiej sytuacji. Po zapoznaniu się z problemem napiszę w tej sprawie zapytanie lub interpelację.
Marta Wcisło (PO) też zapowiada poselską interpelację: – Potrzebne są decyzje rządu w zakresie działań Narodowego Banku Polskiego i legislacji. A jakie dokładnie, to jest temat do rozmów, bo jako opozycja nie znamy dokładnego stanu polskich finansów. Dysponujemy tylko ogólnymi danymi.