Dwa zwycięstwa z rzędu i na tym koniec. Pierwsza udana seria w tym roku, w wykonaniu Wisły Grupa Azoty szybko dobiegła końca. W sobotę puławianie przegrali u siebie z Pogonią Siedlce 1:2. Niby chwilowo utrzymali miejsce w szóstce, ale mają tyle samo punktów co siódmy Motor Lublin.
Po dwóch zwycięstwach z bardzo trudnymi rywalami: Motorem i KKS Kalisz wydawało się, że Dumie Powiśla powinno być już łatwiej. Raz, że w końcu podopieczni Mariusza Pawlaka mogli uwierzyć w swoje możliwości, a dwa, że jednak mierzyli się z niżej notowanym przeciwnikiem. Boisko, jak zwykle zweryfikowało jednak wszystkie przedmeczowe plany.
Już w ósmej minucie goście objęli prowadzenie. Po wyrzucie z autu wybita piłka spadła pod nogi nabiegającego Krystiana Misia, który świetnie huknął zza pola karnego do siatki. Gospodarze mogli jednak odpowiedzieć błyskawicznie. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później w poprzeczkę przymierzył Dominik Banach.
Kolejne fragmenty? Niedługo później po centrze z rzutu rożnego groźnie głową strzelił Łukasz Wiech, ale bramkarz rywali zdołał odbić piłkę. Później bliżej drugiego gola jednak byli podopieczni Marka Saganowskiego. W 40 minucie łatwą stratę zaliczył Jakub Czajkowski. Gdyby Damian Nowak odegrał do kolegi, to ten wpakowałby futbolówkę do „pustaka”. Czołowy napastnik ligi sam chciał jednak zdobyć gola i zamiast do siatki huknął w poprzeczkę. W efekcie, do przerwy zostało 0:1.
Jeżeli gospodarze liczyli, że po zmianie stron powalczą o korzystny wynik, to szybko plany wzięły w łeb. W swojej szesnastce karnego w niegroźnej sytuacji sprokurował… Adrian Paluchowski. A wynik na korzyść gości poprawił Nowak. Wydawało się, że jest po zawodach, ale w końcówce kibice, którzy zdecydowali się zostać na stadionie do końca na pewno przeżyli jeszcze sporo emocji. Najpierw Paluchowski zrehabilitował się za „jedenastkę”, po tym, jak wziął rywala na plecy, obrócił się z piłką i z około 16 metrów przymierzył do siatki po krótkim rogu.
W doliczonym czasie gry po strzale Macieja Kony piłka o centymetry minęła słupek. A po ostatniej akcji gospodarzy – rzucie rożnym, z kilku metrów „Paluch” jakimś cudem spudłował. Sędzia od razu zakończył zawody, a piłkarze Wisły padli na murawę łapiąc się za głowy. Doskonale zdawali sobie sprawę, że pokpili sprawę, bo zwycięstwo nad Pogonią byłoby dużym krokiem w stronę baraży. A tak, za tydzień trzeba poszukać punktów na trudnym terenie w Olsztynie. Nadzieja w tym, że ostatnio Dumie Powiśla lepiej wychodzą mecze z rywalami z czuba tabeli.
Wisła Grupa Azoty Puławy – Pogoń Siedlce 1:2 (0:1)
Bramki: Paluchowski (88) – Miś (8), Nowak (48-z karnego).
Wisła: Zieliński – Cheba, Skałecki, Błyszko, Wiech, Czajkowski (77 Przywara), Banach, Janicki (57 Kołtański), Kona, Kargulewicz (77 Ryszka), Paluchowski.
Pogoń: Kikolski – Misiak, Lewandowski, Rutkowski, Miś, Mamis (90 Fiedosewicz), Dzięcioł (87 Pek), Sinior (77 Wicenciak), Szuprytowski, Demianiuk (87 Marcinho), Nowak (77 Majewski).
Żółte kartki: Kargulewicz – Misiak, Szuprytowski, Dzięcioł.
Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).