Nie przeżyły dwa z siedmiu łabędzi, uwolnione w poniedziałek z lodu na jeziorze Bikcze (gm. Ludwin). Wszystkie zostały przewiezione do należącego do Poleskiego Parku Narodowego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Zawadówce.
– Przywiezione do nas ptaki były skrajnie wyziębione – mówi Radosław Olszewski z PPN. – Zostały umieszczone w ciepłej obórce, w której ich opiekunka, Krystyna Artymiuk, trzyma kury. Ogrzewaliśmy łabędzie kocami, podaliśmy ciepłą wodę, glukozę i ziarno. Szkoda, że dwa nie przeżyły.
Ptakom, które przetrwały pierwszą noc w ośrodku nic już nie zagraża. Jedzą i same wychodzą już na zewnątrz. Tymczasem Fundacja Lubelska Straż Ochrony Zwierząt wczoraj przywiozła z jeziora Bikcze do Zawadówki dwa kolejne łabędzie i jeszcze jednego złapanego na zbiorniku w Nadrybiu w gminie Puchaczów.
– Bikcze monitorujemy w dzień i w nocy – mówi inspektor Dariusz Łabęcki. – Zabraliśmy stamtąd ptaki, które na widok ludzi nie były w stanie poderwać się do lotu. Tak też było w Nadrybiu. Pozostałe łabędzie na obu akwenach dokarmiamy gotowanymi warzywami. Będziemy to robić aż mróz zelżeje.
Zarówno na jeziorze Bikcze, jak i w Nadrybiu w akcji uczestniczyli dysponujący specjalistycznym sprzętem strażacy z PSP w Łęcznej. W pierwszym przypadku wspierali ich druhowie z OSP w Ludwinie i Kaniwoli, a w drugim – koledzy z OSP w Puchaczowie.