![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![W piątek jeden z bielików został wypuszczony.](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2018/2018-02/576ae96f09a815ab11f8790d8f1f59a5.jpg)
5 tys. zł. Taką nagrodę można dostać za wskazanie osoby, która truła lisy. Niewiele brakowało a przez to zginęłyby dwa bieliki, które zjadły padlinę. Jeden już wrócił na łono natury. Drugi cały czas jest pod kroplówką
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Na ślad bielików natrafili mieszkańcy wsi Przeorsk. Ptaki leżały na polu i nie były w stanie się ruszać, bo prawdopodobnie zjadły mięso lisów, które ktoś chciał otruć. Zajęli się nimi leśnicy z Tomaszowa Lubelskiego.
Najpierw trafiły do weterynarza przy ZOO w Zamościu, a po wstępnym leczeniu ptaki rozdzielono. Samiec, który zjadł mniej zatrutego mięsa trafił do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. Podawano mu lekarstwa i karmiono. W ciągu kilku dni odzyskał siły.
W piątek pracownicy Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zawieźli ptaka w okolice gdzie go znaleziono. - Wypuściliśmy bielika niedaleko stawów. Będzie mógł łatwo znaleźć pożywienie – mówi Paweł Duklewski, rzecznik z RDOŚ.
O wiele gorszy jest stan samicy, która trafiła pod opiekę Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt. - Ptak jest nadal leczony, cały czas dostaje leki i kroplówki. Substancje mają pomóc usunąć toksyny m.in. z wątroby – tłumaczy Duklewski. - Jej stan nadal jest ryzykowny, ale bardzo powoli się poprawia. Trudno jeszcze mówić o rokowaniach – dodaje.
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2018/2018-02/40c3e1beb1359d378d69459ae3901905_v1.jpg)
Tymczasem warszawska fundacja „LPM - Ruch na Rzecz Obrony Praw Zwierząt i Ludzi” wyznaczyła nagrodę dla osób, które wskażą trucicieli zwierząt m.in. na granicy woj. lubelskiego i podkarpackiego. Za informację, która przyczyni się do złapania sprawcy można dostać 5 tys. zł.
- Taki proceder trwa od kilku lat. Zwrócili się do nas mieszkańcy tych terenów. Mimo działań policji nadal nie udaje się złapać trucicieli. Panuje zmowa milczenia w tej sprawie – mówi Rafał Gaweł z zarządu fundacji. Jak tłumaczy, fundacja ma podejrzenia, że trucicielami mogą być hodowcy kur, gęsi czy kaczek lub myśliwi.
Pomysł z nagrodą za wskazanie sprawcy nie jest nowy. - W ostatnich 1,5 roku mieliśmy 10 takich akcji. Najwyższa nagroda, którą przyznaliśmy to 10 tys. zł – mówi Gaweł. Do fundacji zwykle zgłasza się nawet kilkaset osób, które przekazują informacje. Można to zrobić anonimowo. - Wśród nich czasami znajdują się precyzyjne wskazania. Wtedy powiadamiamy policję. Jeśli dzięki temu dojdzie do schwytania sprawcy, wypłacamy pieniądze – dodaje.
Jak wyjaśnia Rafał Gaweł, nagrody spełniają także funkcję prewencyjną. - Jeśli ktoś truje zwierzęta i dowiaduje się, że wyznaczono nagrodę za wskazanie go, może przestać to robić. Tak było np. w Siedlcach – mówi.
Informacje można przekazać m.in. mailowo: centrala.lpm@gmail.com