Ostatecznie policzono, że pożar objął ponad 33 hektary lasu.
Ogień wybuchł wczesnym popołudniem w niedzielę na terenie Nadleśnictwa Włodawa. Chodzi dokładnie o granicę powiatu włodawskiego i bialskiego. Na miejsce zostało wysłanych 20 zastępów straży pożarnej, i użyto samolotów gaśniczych będących w posiadaniu Lasów Państwowych.
Z pierwszych informacji wynikało, że mogło płonąć nawet 50 hektarów lasu.
W poniedziałek jednak dokładnie policzono powierzchnię. Ogień strawił ponad 33 hektary.
Jak mówi nam zastępca nadleśniczego, Krzysztof Zalewski jest to bardzo zróżnicowany teren; od upraw leśnych, przez młodnik po drzewa mające po 100 lat.
– Pożar jest już opanowany, ale nie można mówić, że się zakończył. Na miejscu nadal jest straż pożarna i nasi pracownicy – dodaje Zalewski.
Chodzi o to, że ogień nadal jest pod ziemią, w korzeniach. Cały czas miejscami wydobywa się na powierzchnię.
– Oprócz zastępów PSP z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Białej Podlaskiej i Małaszewiczach do zdarzenia wyjechały także wozy bojowe z okolicznych Ochotniczych Straży Pożarnych, przedstawiciele Nadleśnictwa Włodawa oraz Policja.
Ze względu na szybki rozwój pożaru oraz miejsce zdarzenia przy granicy powiatów bialskiego i włodawskiego do akcji zadysponowano dodatkowe siły i środki z JRG Włodawa w postaci ciężkiego samochodu gaśniczego GCBM 18/18 JELCZ oraz 2 zastępów z OSP Hanna – informuje straż pożarna w Białej Podlaskiej.
Użyto także samolotu gaśniczego Dromader.
– Pora nocna oraz trudne warunki terenowe z uwagi na bezpieczeństwo strażaków wymusiły przerwanie aktywnych działań gaśniczych. Pogorzelisko całą noc dozorowane było przez 7 zastępów jednostek ochrony przeciwpożarowej. Od godzin porannych wznowiono działania związane z przelewaniem i dogaszeniem terenu w celu całkowitej eliminacji zagrożeń wtórnych – dodają strażacy.