W niedzielę około godz. 7.30 włodawscy policjanci zostali powiadomieni o zaginięciu 77-letniej kobiety. Zgłoszenie pochodziło od jej męża. Wkrótce po tym mundurowi odnaleźli jej ciało. Na reanimację było już za późno
Do zdarzenia doszło w Dołhobrodach. Prawdopodobnie przyczyną śmierci Marii P. było wyziębienie.
- Mąż Marii P. powiadomił nas o jej zaginięciu, kiedy rano zorientował się, że nie ma jej w domu – mówi komisarz Andrzej Wołos z włodawskiej policji. – Na miejsce został wysłany patrol prewencyjny oraz grupa operacyjna. Sprowadzono także psa służbowego, który okazał się już niepotrzebny. Po śladach funkcjonariusze dotarli do kobiety leżącej na polu przy ścieżce rowerowej biegnącej wzdłuż drogi z Hanny do Dołhobrodów, około 4 km od miejsca jej zamieszkania.
Ślady wskazywały na to, że po drodze pokonywała rowy melioracyjne. Z domu wyszła prawdopodobnie przez okno. Kiedy już leżała na polu była niewidoczna dla przejeżdżających kierowców.
Skutecznie zasłaniał ją płot przeciwśniegowy. Pewną informację na temat przyczyn zgonu przyniesie dopiero sekcja zwłok. Na obecnym etapie policja wyklucza udział osób trzecich w tym zdarzeniu.
Z wiedzy policji wynika, że w rodzinie zmarłej nie było przemocy, ani problemu alkoholowego. (bar)