Dla kibiców Włodawianki i Chełmianki to nie będzie zwykły mecz. Obie ekipy zmierzą się w derbach w ramach półfinału okręgowego Pucharu Polski. Zawody odbędą się w środę na stadionie czwartoligowca o godz. 15.30.
Gospodarze zapowiadają, że tanio skóry nie sprzedadzą, nawet mimo kłopotów kadrowych. Piłkarze Mirosława Kosowskiego ostatnio zremisowali w lidze z Opolaninem Opole Lubelskie 2:2.
Popularny „Kosa” przyznał jednak po końcowym gwizdku, że rywale pokazali się z bardzo dobrej strony. – Mają sporo zawodników, którzy grali wyżej niż w czwartej lidze. Wypracowali sobie przynajmniej cztery doskonałe sytuacje. Może i prowadziliśmy 2:1, ale przeciwnik był naprawdę groźny – przyznaje opiekun zespołu z Włodawy.
W środę szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z czterech graczy. Na boisku na pewno nie pojawią się: Daniel Polak, Artur Nielipiuk, Kacper Czernota i Kacper Naumiuk. A to oznacza, że będzie ciężko zebrać 18 meczową. W tej sytuacji do występu szykuje się także... trener Kosowski. – Odbyłem ostatnio trzy jednostki treningowe, żeby w razie potrzeby wspomóc drużynę. Teraz będzie nam brakowało kilku chłopaków i raczej nie będziemy mieli nawet osiemnastu zawodników – przyznaje „Kosa”.
A jak ocenia szanse swojej drużyny? – Tak naprawdę dla nas najważniejsza jest liga. Jak to się jednak mówi – mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami i zawsze może dojść do niespodzianki. Faworytem na pewno będzie Chełmianka, ale gramy u siebie i będziemy się starali wypaść dobrze. Damy z siebie wszystko i mogę zapewnić, że powalczymy. A co z tego wyjdzie zweryfikuje boisko – zapowiada opiekun Włodawianki.
Mogło by się wydawać, że skoro ostatnio problemy z kontuzjami są także w Chełmiance, to trzecioligowiec raczej pośle na boisko młodzież i zmienników. Na to się jednak nie zanosi. – Rzucamy na puchar najmocniejszy skład, jaki będziemy mogli wystawić – zapowiada Michał Wołos, kapitan biało-zielonych. – Chełmianka w ostatnich latach bardzo dobrze radziła sobie w meczach Pucharu Polski i chcemy to podtrzymać. To będzie także ważne spotkanie dla kibiców, więc nie chcemy ich zawieść. Dlatego liczymy na wygraną i awans do kolejnej rundy. Chcemy, żeby znowu do Chełma w niedalekiej przyszłości przyjechał zespół z wyższej ligi – dodaje obrońca.
Ostatnio z powodu urazów pauzowali chociażby: Tomasz Brzyski i Grzegorz Bonin. Obaj powoli wracają jednak do zdrowia i jest szansa, że któryś z nich w środę pojawi się na murawie. Na lepszego z pary: Włodawianka – Chełmianka czeka już Brat Siennica Nadolna, który przed tygodniem pokonał w drugim półfinale Hetmana Żółkiewka 3:2.