Nie ma co krytykować. Jest szybka, sprawna, udziela właściwych odpowiedzi. Dlaczego tylko miejskie oprogramowanie mające pomóc w segregowaniu śmieci nie powstało kilka lat wcześniej?
Ma wa bazie ponad 2,4 tys. pozycji (odpadów) i powstała – tak twierdzi Ratusz - specjalnie na potrzeby mieszkańców Lublina. Zarówno osób mieszkających w domach prywatnych, jak i w budownictwie wielorodzinnym.
Chodzi o internetową wyszukiwarkę opadów na stronie Urzędu Miasta, dzięki której można sprawdzić, do jakiego pojemnika wyrzucić dany śmieć. - Nowe narzędzie to uzupełnienie akcji informacyjno-edukacyjnej „Tak segreguję!”, którą miasto rozpoczęło w 2020 r. Ma ona na celu przybliżenie mieszkańcom tematu recyklingu odpadów i ich prawidłowej segregacji. W ramach akcji opracowano materiały edukacyjne dotyczące tej tematyki, które można znaleźć na stronie srodowisko.lublin.eu, a na wiatach śmietnikowych w mieście pojawiły się tabliczki informacyjne, pokazujące jak prawidłowo segregować odpady – podaje w komunikacie Anna Czerwonka z biura prasowego Ratusza i przypomina, że plakaty są także po angielsku, ukraińsku, francusku i niemiecku.
Wyszukiwarka znajduje się w tym miejscu.
Testujemy
Nie ma co narzekać na nowe rozwiązanie. Wyszukiwarka działa sprawnie, jest przejrzysta, łatwa w obsłudze. Postanowiłem ją sprawdzić w kilku zadaniach.
Bez problemu podpowiada do jakiego pojemnika wyrzucić pieluchę. Ale to proste zadanie, więc sprawdzam jak poradzi sobie z trudniejszym – butelka po syropie. I tu zaskoczenie, bo narzędzie jasno wskazuje: Pusta butelka ląduje w zmieszanych, pełna w pojemniku z przeterminowanymi lekami. Żarówka? Znowu sprawna podpowiedź – tradycyjna w zmieszanych, a świetlówka czy LED w elektroodpadach. Dywan – kolejny sukces, bo system sam podpowiada różne rozwiązania w zależności od tego, z czego ten dywan jest wykonany i czym właściwie jest. Bo np. dywanik samochodowy z gumy nie będzie odpadem wielkogabarytowym (jak turecki z salonu), ale musi wylądować we frakcji zmieszanej.
Czepiam się
Kolejny plus wyszukiwarki to fakt, że można zgłaszać do niej uwagi wysyłając maila na adres wyszukiwarka.odpady@lublin.eu. - Lista odpadów będzie na bieżąco aktualizowana. - zapewnia Czerwonka.
Muszę się jednak przyczepić do tego, że wyszukiwarka jest stroną internetową, a nie aplikacją do ściągnięcia na telefon. Nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś stojąc nad domowym koszem na śmieci, sięga po smartfon, wpisuje adres strony, klika baner wyszukiwarki i dopiero potem może sprawdzić, gdzie wyrzucić ulotkę miejską zachęcającą do segregacji. To za dużo czynności, użytkownik internetu potrzebuje prostych rozwiązań, które uruchamia się jednym palcem i jednym kliknięciem.
Zatem może nie wyrzucać tej ulotki. Przynajmniej dopóki nie będzie wyszukiwarki – aplikacji.
Poważniejszy zarzut dotyczy tego, że wyszukiwarka powstała o kilka lat za późno. Przecież w całym Lublinie system segregacji działa od początku 2019 roku. Już dawno trzeba było stworzyć taką stronę, taką aplikację. Pamiętam czas, kiedy segregacja zaczynała powoli działać. Ile to osób dzwoniło do mediów? Ile to osób pytało się, gdzie wyrzucić karton po mleku? I fakt, miasto powiesiło plakaty i wydrukowało ulotki. Nawet do domu można było ją zabrać. Ale na żadnej ulotce nie zmieści się ponad 2,4 tys. pozycji. A tyle w pamięci ma przecież właśnie uruchomiona wyszukiwarka.
Mam wrażenie, że dziś mieszkańcy Lublina nauczyli się już segregacji. Ci, którzy tego nie robią, nauczyć się nie chcą. Mam wrażenie, że miejscy urzędnicy powinni nauczyć się szybciej reagować. Ci, którzy tego nie robią, nauczyć się nie chcą.