Od zawsze żywienie innych było wpisane w zawód tych ludzi. Najpierw była to instytucja zrzeszająca lubelską gastronomię, potem restauracja. Właściciele kultowej restauracji Koncertowa z Lublina przecierali szlaki w różnych aspektach lokalnej gastronomii.
Pomysł stworzenia restauracji powstał po upadku komuny, gdy przestało istnieć Przedsiębiorstwo Gastronomiczno-Handlowe. PGH zrzeszało właścicieli barów mlecznych, garmażerek i lokali gastronomicznych z terenów Lublina. Gdy przestało istnieć, jego ajentka Zofia Wójcik postanowiła założyć restaurację. W 1998 roku powstała spółka założona przez Zofię i Jerzego Wójcików. Od tamtej pory firma jest tak samo usytuowana na rynku, w tym samym miejscu, w tym samym lokalu, dostosowywanym do panujących trendów w aranżacji wnętrz.
Restauratorzy mogą poszczycić się tym, że to właśnie dzięki nim Lublin usłyszał o czymś takim jak catering.
– Po naszych wojażach norweskich razem z mężem podjęliśmy decyzję, że należałoby wdrożyć pewnego rodzaju schemat działania, który spotkaliśmy w Norwegii, czyli dowóz jedzenia i produktów gastronomicznych do firm – wspomina Elżbieta Wójcik. – Wtedy też zakupiliśmy pierwszy samochód transportowy, rozwinęliśmy działalność, oczywiście zdobywając swoje własne doświadczenie w branży cateringowo-restauracyjnej.
Catering cieszył się dużym zainteresowaniem i firma rozszerzyła działalność także o dostarczanie potraw konsumentom indywidualnym. Do tego doszła organizacja bankietów, przyjęć okolicznościowych oraz tradycyjna działalność restauracyjna.
– Naszym największym wyzwaniem był catering dla 10 tys. osób. Skala nie ma znaczenia, bo dla nas każde zamówienie jest bardzo istotne, niezależnie czy jest ono dla pięciu, setki, czy wspomnianych dziesięciu tysięcy osób – dodaje Wójcik.
Obecnie firma oferuje swoje przysmaki nie tylko na terenie Lublina, ale także Polski, a nawet Europy. A motorem międzynarodowej ekspansji było wstąpienie Polski do Unii Europejskiej.
–Naszym debiutem w skali europejskiej było bardzo duże wydarzenie. Zostaliśmy zaproszeni do realizacji projektu w Domu Polskim w Brukseli. Był to nasz pierwszy międzynarodowy catering i pokazaliśmy tradycje naszego regionu – wspomina Wójcik.
Po tym cateringu pojawiały się kolejne zaproszenia, m.in. do Europarlamentu czy na imprezę regionu „ Eurokarpaty”, gdzie restauracja stanęła przed wyzwaniem odtworzenia potraw z pięciu państw regionu Karpat. To była także doskonała okazja do poznania produktów, nie tylko z Lubelszczyzny.
Jak w każdej firmie, droga do sukcesu i stabilnej sytuacji rynkowej nie była usłana różami. Właścicieli Koncertowej, tak jak wielu innych przedsiębiorców z branży gastronomicznej dotknęła pandemia.
>>> „Złota Setka” Dziennika Wschodniego – poznaj wyniki, zobacz galerię <<<
– Po samej pandemii trudno nam było stanąć na nogi, jednak dzięki wsparciu przyjaciół udało nam się. By utrzymać biznes sprzedaliśmy wszystkie dobra, które udało nam się w jakiś tam sposób zgromadzić. Natomiast trudności ciągną się do tej pory ze względu na to, że system prawny uległ zakłóceniu po pandemii – wskazuje Elżbieta Wójcik. – Do tej pory mamy z tym ogromne problemy, zwłaszcza z obarczeniem nas, małych przedsiębiorców, różnymi kosztami i podatkami, by załatać system świadczeń socjalnych.
Przez takie problemy, wyzwaniem jakie sobie stawia na przyszłość ekipa Koncertowej, jest przetrwanie i utrzymanie się na tym trudnym rynku.
– Jednak z nadzieją patrzymy w przyszłość i wierzymy, że wszystko wróci do normy. Na razie skupiamy się na tym, co kochamy robić. Jak to mówią, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Tej zasady się trzymamy – podsumowuje Elżbieta Wójcik.