Gotowość do obrony drzew deklarują mieszkańcy ul. Lipowej, skąd minionej nocy zaczęto wywozić drzewa, których miejsce zajmie dodatkowy pas jezdni. Zdesperowani ludzie uniemożliwili firmie zieleniarskiej wywiezienie jednej z lip, robotnicy zdążyli wykopać 5, pozostało im jeszcze 14. Wyjaśnień w sprawie nocnej akcji ma żądać od prezydenta Lublina wiceprzewodniczący Rady Miasta
Przypomnijmy: operacja zaczęła się o godz. 22.20, gdy na Lipową przyjechała maszyna do przesadzania drzew. – Zauważyłyśmy światła i usłyszałyśmy hałas. Okazało się, że naprzeciwko mojego okna wyrywają drzewo – relacjonowała Joanna Piskorz. Mieszkanka Lipowej sięgnęła po telefon i zaczęła wszystko nagrywać, a potem stanęła naprzeciw maszyny, która podjechała po kolejne drzewo. – Powiedziałam, że nie pozwolę go usunąć. Oczywiście operator nas straszył, ale w końcu się wycofał.
Mieszkańcy zgromadzeni na ulicy, do których dołączyli też miejscy aktywiści przeciwni usuwaniu drzew, czekali do godz. 1.30 na powrót pracowników firmy przesadzającej drzewa. Ale jej ekipy już tu nie powróciły. W efekcie nocnej akcji wywiezionych zostało 5 z 19 drzew, które według projektu mają być przesadzone w związku z przebudową ulicy. Wszystkie wywiezione wczoraj lipy posadzono nocą niedaleko posesji z Dworkiem Grafa.
Przesadzanie drzew rozpoczęło się tego samego dnia, którego na ul. Lipowej doszło do protestu przeciw planom przesadzenia 19 drzew oraz wycięcia 11 innych. Uczestnicy niedzielnej demonstracji stanęli wzdłuż jezdni z zieloną wstęgą. „Sami siebie wytnijcie” – głosił napis na jednym z transparentów. Manifestanci domagali się zmian w projekcie przebudowy, głównie rezygnacji z poszerzania jezdni o dodatkowe pasy dla skręcających pojazdów oraz poszerzania jej ze względu na planowaną budowę wysepek na środku przejść dla pieszych.
Tuż po proteście prezydent miasta zapewnił na antenie Radia Lublin, że „Lipowa będzie realizowana w przyszłym roku, więc jest szansa oczywiście na weryfikację” projektu „na etapie wykonawczym”.
Złożona na antenie deklaracja była powtórzeniem tego, o czym Ratusz mówił już wcześniej. Przebudowa ul. Lipowej od początku była wskazywana jako przyszłoroczny etap większej inwestycji obejmującej też Al. Racławickie i ul. Poniatowskiego. Z kolei obietnica ograniczania ingerencji w zieleń „na etapie wykonawczym” padła już w lutym. Krzysztof Żuk mówił wtedy, że część drzew będzie można ocalić dzięki zmianie szerokości i przebiegu dróg rowerowych i chodników, choć obietnica dotyczyła przede wszystkim Al. Racławickich. Już wtedy pytaliśmy prezydenta o to, ile zieleni zamierza ocalić w ten sposób w ul. Lipowej. – Tu pole manewru jest mniejsze – odpowiedział nam prezydent Żuk. – Pod potrzeby budowania chodników mamy 4 drzewa do wycięcia, reszta wiąże się z przebudową jezdni.
Mieszkańcy, którzy w nocy pilnowali drzew byli oburzeni faktem, że robotnicy przyjechali po drzewa niedługo po tym, jak prezydent zapewnił na radiowej antenie, że przebudowa Lipowej „będzie realizowana w przyszłym roku”. Krytykują to również lubelscy ekolodzy.
– Prezydent po proteście mieszkańców zapowiada, że usuwanie drzew dopiero za rok i wtedy coś wymyślimy. A w nocy wkraczają maszyny. Kpina czy ciuciubabka? – pyta Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
– Podczas niedzielnego protestu i nocnego czuwania przy lipach dużo rozmawiałem z mieszkańcami i mieszkankami Lipowej. Politycy i urzędnicy, którzy „nie mają dylematu drzewa czy rozwój” powinni posłuchać jak bardzo ważne dla nich są ich drzewa i co kazało im w nocy stanąć naprzeciwko wysłanych przez urząd maszyn – stwierdza Gorczyca, który jest przekonany, że mieszkańcy będą dalej bronić zieleni, w tym przeznaczonej do wycinki dorodnej lipy rosnącej na rogu ul. Lipowej i Skłodowskiej i nazwanej przez obrońców imieniem „Krzysztof”. – Jestem pewien, że kiedy drwale przyjdą po „Krzysztofa”, spotkają tam jego zdesperowanych obrońców, nawet jeśli będzie to czwarta nad ranem.
Wyjaśnień od prezydenta w sprawie przesadzania drzew oczekuje wiceprzewodniczący Rady Miasta, Marcin Nowak (klub prezydenta Żuka), który minionej nocy przyjechał na ul. Lipową i obiecał protestującym interwencję w Ratuszu. Wcześniej na piśmie poprosił prezydenta o potwierdzenie, czy prawdą jest, że władze miasta „dysponują inną, alternatywną propozycją wykonania przebudowy niniejszej arterii, która zakłada zachowanie znajdującej się tam zieleni, w tym drzew”. Nowak chce też wglądu w tę koncepcję oraz pyta „o powody jej nieuwzględnienia”.
Oburzeni nocnym przesadzaniem drzew ekolodzy nie pierwszy raz mają zastrzeżenia do przebudowy Al. Racławickich, ul. Lipowej i Poniatowskiego. – Dwa tygodnie temu na tej samej inwestycji, również przed godz. 23, wybucha tajemniczy pożar zabijający ptaki stanowiące przeszkodę w rozbiórce budynku, na którego miejscu ma powstać droga. Czy tajemnicze nocne akcje będą znakiem firmowym sztandarowej miejskiej inwestycji? – dopytuje Gorczyca, a chodzi oczywiście o podpalenie przeznaczonego do rozbiórki budynku na rogu Al. Racławickich i ul. Lipowej. Pustostan jest zasiedlony przez ptaki, z których część padła wskutek pożaru. Budynek na razie nie może być rozebrany, bo wykonawca prac nie ma pozwolenia na niszczenie gniazd i lęgów.