(fot. Krzysztof Basiński)
Wystarczy, że na świdnickim lotnisku spadnie niewielki deszcz, a po podwórku pana Stanisława, mieszkańca Franciszkowa pływają… kury i woda podmywa fundamenty oraz ściany domu. Wszystko przez znajdujący się nieopodal jego działki rów, którym woda odprowadzana jest z oczyszczalni i przepompowni Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A. – Nie zalewało nas do czasu, gdy nie było Portu Lotniczego. Odkąd powstał i wodę także z jego terenu odbiera WSK co rusz pływamy. Nie jestem przeciwny lotnisku, ale tak nie da się już dłużej żyć – mówi zdruzgotany i dodaje, że nie jest jedynym mieszkańcem Franciszkowa, któremu doskwiera ten problem.
Pan Stanisław mieszka z rodziną przy ul. Lubelskiej we Franciszkowie, w powiecie świdnickim już ponad ćwierć wieku. Problemy z przelewającą się przez rów wodą pojawiły się, gdy w nieodległym Świdniku w 2012 roku powstał Port Lotniczy Lublin. Po opadach deszczu woda z terenu lotniska trafia do przepompowni Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A.
– Nawet po niewielkich opadach, gdy WSK zaczyna spuszczać wodę, od razu nas zalewa – mówi mieszkaniec Franciszkowa i dodaje, że nie tylko jego, ale także wcześniej sąsiadów z ul Polnej czy nieco dalej np. przy tartaku.
Od lat pan Stanisław szuka pomocy w rozwiązaniu problemu w różnych instytucjach. Niestety, odsyłany jest ciągle od Annasza do Kajfasza. Pisemną „przepychankę” z urzędami: Gminą Mełgiew, na terenie której znajduje się jego nieruchomość i nieszczęsny rów, Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubelskiego, Wojewódzkim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie, po którego likwidacji z końcem 2018 roku, kompetencje przejął Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, a także z Wytwórnią Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A., z której przepompowni rowem pływnie woda, obrazują opasłe segregatory z pismami.
Wydawało się, że może wreszcie teraz uda się rozwiązać problem, gdy po naszej interwencji, po raz pierwszy sprawą zainteresowało się Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. 10 września na wniosek PGW WP i z udziałem pracowników Nadzoru Wodnego z Łęcznej i Zarządu Zlewni w Zamościu odbyła się w Franciszkowie wizja lokalna. Zaproszeni na nią zostali zainteresowani mieszkańcy, których zalewa woda, a także przedstawiciele Gminy Mełgiew i Portu Lotniczego Lublin.
– Podczas kontroli odcinka około 310 m rowu S-R (zrzut z WSK) stwierdzono, że zakład posiadający pozwolenie wodnoprawne wywiązuje się z zapisów dotyczących konserwacji przedmiotowego rowu na ww. odcinku w kwestii wykoszenia roślinności ze skarp i dna. Uwagi jednakże wymaga stan techniczny ubezpieczeń skarp i dna rowu, które wymagają naprawy oraz stan przepustu w ciągu ul. Polnej, który wymaga remont – czytamy w pokontrolnym komunikacie.
PGW WP poinformowały także, że „W kwestii szkód powodowanych odprowadzaniem wód opadowych i roztopowych oraz oczyszczonych ścieków bytowych i przemysłowych pochodzące z WSK „PZL-Świdnik” i Portu Lotniczego S.A. prowadzone jest odrębne postępowanie. Okazuje się, że na wniosek Gminy Mełgiew Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie nałożył na WSK „PZL-Świdnik” obowiązek wykonania ekspertyzy w związku z naruszeniem interesów osób trzech podczas wykonywania pozwolenia wodnoprawnego udzielonego przez Marszałka Województwa Lubelskiego decyzją z 2 września 2016, ważnego przez 10 lat. Termin wykonania i przekazania ekspertyz do RZGW to 16 miesięcy od daty uprawomocnienia się decyzji z 19 stycznia 2024 r. Od tej decyzji WSK „PZL-Świdnik” odwołała się do Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, który ma wydać rozstrzygniecie kończące postępowanie odwoławcze do 4 października.
Uwagi do protokołu z wizji lokalnej przedstawionego przez PGW WP złożyli mieszkańcy oraz Gmina Mełgiew. Zaskoczenia nie ma - urzędnicy „grają” w jednej drużynie z poszkodowanymi. Gmina Mełgiew zawnioskowała o wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom bądź likwidacji szkód, polegających na wykonaniu gruntowej konserwacji rowu na całej jego długości (odmulenie), a w przypadku gdy problem zalewania mieszkańców będzie się powtarzał wniosła o cofnięcie pozwolenia wodnoprawnego. Zwróciła się także do PGW WP, aby wystosowały pismo do WSK „PZL-Świdnik” z prośbą o podjęcie natychmiastowych działań związanych z konserwacją i prawidłowym utrzymaniem urządzania wodnego.
A co na to wszystko Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A, z której oczyszczalni i przepompowni woda jest odprowadzona rowem i zalewa posesje mieszkańców Franciszkowa?
Dariusz Szulc, rzecznik prasowy firmy, do którego zwróciliśmy się z pytaniami drogą e-mail poinformował, że rów S-R (graniczny), położony jest na terenach zalewowych, nie jest i nigdy nie był własnością PZL-Świdnik S.A., co więcej, oprócz PZL-Świdnik użytkownikami tego rowu są również Port Lotniczy Lublin, mieszkańcy posesji zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie oraz zarządcy dróg, z terenów których wody opadowe spływają do rowu.
Szulc przypomniał, że w latach 2017-2018 ówczesny Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie rozpoczął projekt inwestycyjny, którego celem miała być przebudowa rowu. Udziałowcami w tej inwestycji miały być proporcjonalnie do procentu użytkowania rowu: Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych (40,9%), Port Lotniczy Lublin (29,9%), PZL-Świdnik S.A. (13,8%), UM Świdnik (13,8%), Powiat Świdnik (0,8%) i Gmina Mełgiew (0,8%). Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie został zlikwidowany, jego kompetencje przejął Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie), a realizacja wyżej wymienionej inwestycji została wstrzymana przez kompetentne władze.
– Warto podkreślić, iż wg posiadanej wiedzy przedmiotowe nieruchomości znajdują się na terenach zalewowych, a ich budowa mogła odbywać się bez uzyskania wszelkich niezbędnych uzgodnień przewidzianych w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Należy stwierdzić więc, że właściciele tychże posesji, dokonali zmiany stosunków wodnych poprzez nieautoryzowane przekształcenie terenu oraz podniesienie jego poziomu, co jest niezgodne z przepisami prawa i ma znaczenie w tej sprawie – poinformował D. Szulc.
Rzecznik odniósł się także do ekspertyzy, którą miałaby wykonać firma ze Świdnika. – Biorąc pod uwagę fakt, iż PZL-Świdnik S.A., wypełnia wszystkie postanowienia udzielonego pozwolenia wodno-prawnego, co zostało potwierdzone przez kontrolę przeprowadzoną przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie) w okresie od listopada 2022 r. do maja 2023 r. oraz nie jest właścicielem rowu, a jedynie jednym z jego użytkowników, PZL-Świdnik S.A. nie przewiduje wykonania wspomnianej ekspertyzy w zakresie zlewni rowu S-R. Według naszej oceny problem zalewania może wynikać z braku usankcjonowania kwestii właścicielskiej, w tym utrzymania w sprawności części rowu S-R przed wlotem do rzeki Stoki, a także napływu wody do rowu od innych użytkowników instytucjonalnych i prywatnych opisanych powyżej oraz faktu zagospodarowania terenu wokół rowu niezgodnie z przeznaczeniem terenów i warunkami MPZP.
Do sprawy wrócimy.