Reklamy kandydatki do Sejmu bez zezwolenia zawisły w piątek na słupach wzdłuż al. Kraśnickiej. – Wprowadzono mnie w błąd, kazałam je zdjąć – mówi kandydatka, a zarazem miejska radna. Kary za to nie będzie, bo miasto w ogóle nie karze komitetów wyborczych.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Podobiznę radnej Marty Wcisło, która z listy Platformy Obywatelskiej startuje w wyborach do Sejmu można było wczoraj oglądać na słupach oświetleniowo-trakcyjnych wzdłuż jednej z najbardziej ruchliwych dróg wjazdowych do miasta. Mimo że samorząd Lublina w ogóle nie daje zezwoleń na wyborcze reklamy na takich słupach.
– Wynajęłam tę powierzchnię od agencji reklamowej, która poinformowała mnie, że ma wszelkie pozwolenia. Nie występowałam o zezwolenie, to agencja miała dopełnić formalności – mówi Marta Wcisło. Jej reklamy musiały jednak zniknąć. – Skontaktowaliśmy się z komitetem wyborczym, który zobowiązał się, że usunie je w ciągu dwóch godzin – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
– Gdy dostałam informację z biura PO, że mam to usunąć, skontaktowałam się z agencją i kazałam to natychmiast zrobić. Nie jestem winna, że ktoś czegoś nie dopełnił, ubolewam nad tym, nie chcę firmować czyjejś niekompetencji – mówi Wcisło. Nazwy agencji reklamowej nie podaje. – Nie chciałabym działać na szkodę tej firmy.
Decyzja o tym, że nie będzie zezwoleń na wyborcze reklamy w tzw. pasie drogowym, w tym na latarniach, barierach i słupach zapadła jeszcze w 2014 r. A urzędnicy konsekwentnie się jej trzymają. Równie konsekwentni są również w tym, że nie sięgają po kary za umieszczanie bez zezwolenia reklam wyborczych na słupach i latarniach. Kary są surowe, bo wynoszą 100 zł za metr kwadratowy za dobę. Miasto nie stosuje też znacznie łagodniejszych (10 zł za mkw. za dobę) kar za ustawanie banerów wyborczych w pasie drogowym, np. na trawnikach, choć takich przypadków zdarzyło się w tej kampanii co najmniej kilkanaście.
– Kar jeszcze nie było. Kierujemy do komitetów wezwania do przestawienia reklam – przyznaje Kieliszek.
Niemal to samo mówi Straż Miejska. – Nie było mandatów. Gdy stwierdzamy nieprawidłowo umieszczone bannery od razu informujemy o tym fakcie komitety wyborcze, które przestawiają je w miejsca dozwolone – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
W przypadku kandydatki Wcisło też nie będzie kary. – Bo komitet usunął reklamy – wyjaśnia Kieliszek.