Nietypowy banner reklamowy stanął obok chodnika przy ul. Woronieckiego w dzielnicy Wrotków. „Naszemu radnemu Leszkowi Daniewskiemu dziękujemy za ten chodnik” – głosi napis na płachcie. Na dole widnieje podpis „Mieszkańcy ul. Woronieckiego”.
Gołym okiem widać, że płachta nie została stworzona metodą chałupniczą i że jej wykonanie zlecono profesjonalnej firmie. Tylko nikt nie chce się przyznać do takiego zlecenia. Ani podpisani „mieszkańcy”, ani sam Daniewski starający się o kolejną kadencję w Radzie Miasta.
– Jest mi bardzo miło, że ktoś to ustawił, ale ten banner nie jest moją inicjatywą – zapewnia radny. – Moją inicjatywą jest chodnik. Pomogłem mieszkańcom, wychodziłem pozwolenie – dodaje Daniewski.
Ubaw z całej sytuacji mają internauci. – Niech pierwszy kamieniem rzuci ten, kto nigdy z wdzięczności nie zrobił radnemu baneru reklamowego – ironizuje na Facebooku prezes lubelskiej Fundacji Wolności. Reklamę obśmiewa też lubelska telewizja, porównując ją z tablicą z serialu „Alternatywy 4”, którą gospodarz domu uroczyście odsłaniał mówiąc o „wspaniałej tablicy według mojego skromnego projektu”.
Ale tablica przy Woronieckiego to tylko jeden z przejawów przedwyborczej wdzięczności. We wczorajszej prasie znalazło się ogłoszenie z „podziękowaniami” dla Artura Szymczyka (zastępcy prezydenta), radnej Beaty Stepaniuk-Kuśmierzak oraz Rady Dzielnicy Dziesiąta. Za co? Za „zaangażowanie w sprawy zwykłych ludzi, empatię i pomoc w rozwiązaniu problemu związanego z eksploatacją drogi nie urządzonej”. Kto się pod tym podpisał? „Mieszkańcy dalszej części ulicy Świętochowskiego”.