Milionowe unijne dotacje, największe ośrodki zdrowia i kultury, inwestycje w drogi wojewódzkie, transport kolejowy i lotniczy. Prawo i Sprawiedliwość wydaje się być blisko przejęcia władzy w regionie. Ale do samodzielnego rządzenia może zabraknąć jednego mandatu.
Przyjęliśmy protokoły od 11 z 24 komisji terytorialnych. Dziś na pewno nie będzie wyników – poinformowano nas we wtorek po godz. 17 w Wojewódzkiej Komisji Wyborczej. Bo choć oddane w niedzielę głosy zostały już policzone, to oficjalnie zostaną ogłoszone dopiero po dostarczeniu dokumentów z wszystkich powiatów i podziale 33 sejmikowych mandatów dla poszczególnych komitetów.
Rozmowy z lokalnymi politykami przypominały dzisiaj losowanie Totolotka.
– Bierzemy 18 mandatów – usłyszeliśmy od jednego z działaczy PiS.
Taki sam wariant przedstawiał nam we wtorek rano jeden z członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ale po południu w jego głosie dało się słyszeć więcej entuzjazmu.
– Doliczyliśmy się ósmego dla nas! – oznajmił.
– Mamy siedem, ale przy dobrych wiatrach może być nawet dziewięć – mówił z kolei jeden z kandydatów koalicji tworzonej przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną.
Podobna sytuacja miała miejsce cztery lata temu. Wtedy ostateczne wyniki były znane dopiero pięć dni po głosowaniu, choć głównym powodem była awaria systemu informatycznego Państwowej Komisji Wyborczej. Tuż po wyborach działacze PiS twierdzili, że zdobędą bezwzględną większość w sejmiku, ale finalnie skończyło się jedynie na trzynastu mandatach. W efekcie od 2014 r. rządziła koalicja PO-PSL.
Tym razem szanse PiS na samodzielne rządzenie wydają się jednak większe. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza potwierdzają nawet członkowie obecnej koalicji.
– Jeżeli pełni się mandat zaufania społecznego, to trzeba się liczyć z tym, że można go utracić. Ja cieszę się, że byłem pierwszym marszałkiem w historii naszego województwa, który zajmował to stanowisko od początku do końca kadencji. Ale nie chcę tego szerzej komentować, poczekajmy na oficjalne wyniki – mówi marszałek Sławomir Sosnowski (PSL).
To właśnie malejące poparcie dla ludowców może być przyczyną utraty władzy w sejmiku przez obecną koalicję. Widać to także w terenie, bo wiadomo już, że PSL pożegna się z rządzeniem w co najmniej ośmiu powiatach, m.in.: lubelskim, lubartowskim, świdnickim, biłgorajskim czy tomaszowskim. Tam Prawo i Sprawiedliwość będzie mogło rządzić samodzielnie.
Wśród działaczy PiS zaczęły już krążyć nazwiska ewentualnych kandydatów na nowego marszałka. Od dłuższego czasu wymieniani są m.in. wiceministrowie Jarosław Stawiarski, Artur Soboń czy wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. Z grona radnych następnej kadencji mówi się m.in. o Mieczysławie Rybie czy Michale Mulawie. Ale to na razie głównie domysły.
– O wszystkim zdecydują władze partii na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim – mówią partyjni działacze.
Ze względu na zobowiązania koalicyjne, miejsce w składzie zarządu województwa przypadnie też przedstawicielowi Porozumienia Jarosława Gowina. Najpoważniejszym pretendentem do tego stanowiska jest Zbigniew Wojciechowski, który wywalczył sejmikowy mandat startując z drugiego miejsca na liście PiS w Lublinie.