Wicedyrektor departamentu Urzędu Marszałkowskiego i kierownik jednego z jego oddziałów zostali szeregowymi pracownikami swojej jednostki. Brzmi jak degradacja, ale obaj panowie, by zdobyć posady, wystartowali w konkursach. I decyzją marszałka nadal pełnią kierownicze obowiązki.
Chodzi o konkursy na wolne posady w Departamencie Środowiska i Zasobów Naturalnych w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego. Nabór na stanowisko ds. planów gospodarki odpadami (ubiegało się o nie 17 osób) wygrał Tomasz Marzęda. Z kolei w postępowaniu dotyczącym stanowiska ds. gospodarki odpadami komunalnymi (chętnych było 21) wyłoniony został Wojciech Witkowski.
Obaj panowie w urzędzie nie są nowymi postaciami. Byli w nim zatrudnieni od kilku miesięcy na zasadzie zastępstw. Marzęda, który jest przewodniczącym Rady Powiatu Lubartowskiego (radnym został startując z listy PiS), ostatnio był p.o. zastępcą dyrektora departamentu. Z kolei Witkowski pełnił obowiązki kierownika oddziału – Centrum Zarządzania Gospodarką Odpadami w tym samym departamencie.
– Ja żyję w przekonaniu, że wszystko jest w porządku. Zarzuty, jeśli się chce, można wysuwać przeciwko każdemu – odpowiada Tomasz Marzęda. I wyjaśnia, że w konkursie wziął udział dlatego, że od 1 stycznia był zatrudniony tylko na zastępstwo. – Teraz pracuję na stanowisku specjalisty, któremu powierzono pełnienie obowiązków zastępcy dyrektora. To, jakie będą moje dalsze losy, jest decyzją pana marszałka.
– Nabory na te stanowiska przeprowadzono z uwagi na olbrzymi zakres prac związany z wdrażaniem w Polsce nowego systemu informacji o odpadach, tzw. BDO – wyjaśnia Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego. I dodaje, że obu wyłonionym w konkursach urzędnikom zaproponowano dalsze pełnienie obowiązków zastępcy dyrektora oraz kierownika oddziału. Na jak długo? – Nie ma tu granicznego terminu. To będzie decyzja marszałka, powołanie może się odbyć np. w drodze awansu – wyjaśnia Małecki.
– Mnie to nie dziwi. PiS konsekwentnie obsadza urzędowe stanowiska swoimi ludźmi. Sposób, w jaki to robi, pozostawię bez komentarza. Każdy rozsądny domyśli się, o co tu chodzi – krytykuje Grzegorz Kapusta, były wicemarszałek województwa, a obecnie opozycyjny wojewódzki radny PSL. I dodaje: – Obserwuję to z niepokojem, bo w urzędzie niewiele się mówi o merytorycznej pracy, trwa ciągła opowieść o zatrudnianiu. To nie jest normalna sytuacja.
Z Wojciechem Witkowskim nie udało nam się wczoraj skontaktować. Jak usłyszeliśmy w urzędzie, obecnie przebywa na urlopie.