Górnik Łęczna w sobotę pokonał na wyjeździe Odrę Opole i zanotował trzecia wyjazdową wygraną w tym sezonie. O losach meczu zadecydowała bramka wychowanka zielono-czarnych Dawida Tkacza. Jak spotkanie podsumowali obaj szkoleniowcy?
Ireneusz Mamrot, trener Górnika
– Nie będę ukrywał, że jesteśmy więcej niż zadowoleni jeśli chodzi o wynik. To było dla nas bardzo ważne spotkanie, które pozwoliło nam złapać nieco oddechu w kontekście spoglądania w dół tabeli. Patrzymy jednak do przodu i chcemy piąć się w górę.
Na początku zostawialiśmy rywalom za dużo miejsca i pod tym względem mieliśmy problemy. W drugiej połowie to skorygowaliśmy. W drugiej połowie w naszej drużynie zadebiutował Pawlik i myślę, że czas będzie działać na jego korzyść. Mieliśmy w tym meczu w zasadzie tylko jedną sytuację i ją wykorzystaliśmy. Odra też miała swoją okazję kiedy ich zawodnik uderzał głową, a my popełniliśmy błąd i mogło się to dla nas źle skończyć. Kontrowersyjna jest sytuacja z żółtą kartką dla Jonathana de Amo i zastanowimy się czy nie odwołać się od decyzji arbitra.
W środę Łęczną czeka wielkie wydarzenie jakim jest półfinał Fortuna Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Musimy się należycie zregenerować na to spotkanie, bo po dzisiejszym meczu na dobrze przygotowanym, ale grząskim boisko moi piłkarze mogą odczuwać zmęczenie.
Adam Nocoń, trener Odry
– To był wyrównany mecz, a nam zabrakło wykończenia. Nie potrafiliśmy, będąc w polu karnym zdecydować się na strzał na bramkę. Gra wyglądała nieźle, ale w piłce do zwycięstw potrzebne są bramki. Brakuje nam typowego egzekutora. Po przerwie Górnik przejął nieco inicjatywę, ale niewiele z tego wynikało. Straciliśmy gola w najgłupszy sposób – odzyskaliśmy piłkę, notujemy stratę i po „świecy” w pole karne brakuje krycia. To się już powtarza po raz kolejny. Można powiedzieć, że sami strzeliliśmy sobie tę bramkę. Do końca rozgrywek zostało jeszcze sporo spotkań i będziemy walczyć do końca o pozostanie w Fortuna I Lidze.