Brak książek, ceny z kosmosu i rozkładanie zakupów na raty – tak w wygląda w dzisiejszych czasach kompletowanie szkolnej wyprawki.
Zbliża się rozpoczęcie roku szkolnego 2023. Rodzice, jak co roku o tej porze ruszają z listą książek do antykwariatów i księgarni. Okazuje się, że w trakcie muszą mierzyć się z wieloma przeszkodami i niektórym przygotowanie dziecka do szkoły może przysporzyć wiele trudności.
Głównym problemem, jak zazwyczaj, są koszty.
– Podręczniki znacznie podrożały. Komplet nowych książek, oczywiście w zależności od szkoły czy klasy, kosztuje między 800- 1000 złotych. Dla przykładu jedna z książek w zeszłym roku kosztowała 45 złotych, a w tym roku musieliśmy wystawić ją za 72 zł. Mówią, że to przez kryzys i tłumaczą, że to przez wojnę. Te 300 złotych od państwa starcza na przysłowiowe waciki – mówi Marcin Gałązka, kierownik antykwariatu przy ul. Królewskiej 13.
Podejrzewa, że dodatek na wyprawkę ma pokryć tylko część kosztów, ale rodzice chyba myślą, że to ma wystarczyć na wszystkie szkolne zakupy.
– Rodzice, których dzieci idą do szkoły średniej łapią się za głowę, bo muszą zapłacić za książki 1000 złotych, a przez 8 lat mieli je za darmo. Trzeba zaznaczyć, że to jest tylko kwota za podręczniki, a dochodzą przecież jeszcze chociażby zeszyty i inne. Mamy też używane książki, ale ich cena jest zaledwie do 20 zł niższa, bo są w dobrym stanie – dodaje Gałązka.
Taka sama sytuacja pojawia się w księgarni obok. W księgarni pani Ewy i pani Barbary rodzice szukają głównie używanych książek, z nadzieją na oszczędność kilku groszy.
– Ludzie są bardzo grzeczni, ale narzekają, zwłaszcza na ceny. Do tej pory części uczniów książki udostępniały biblioteki szkolne i chyba ciężko jest się im przestawić, że teraz muszą wydać pieniądze. Jest taka grupa rodziców, którzy przychodzą i już od progu pytają o używane książki, a nawet nie zainteresują się ceną nowego podręcznika. Rodzice myślą, że zapłacą nie wiadomo ile za nowe książki, a cena używanego nierzadko nie jest o wiele niższa. Co ciekawe to często są rodzice, którzy wydali już np. 200 złotych na markowy plecak. Jest też taka grupa rodziców, którzy kupują podręczniki na zapas. To znaczy kupują np. po dwa egzemplarze, gdyby coś się wylało czy zniszczyło. Za to niektórzy rodzice kupią książkę przez Internet, zapłacą krocie, nie sprawdzając przy tym ceny w antykwariatach czy księgarniach, ale są zadowoleni, bo skoro droga książka, to na pewno wartościowa i cenna – mówi Ewa Jaruga, współwłaścicielka księgarni przy ul. Królewskiej 11.
Rodzice podobno już nie czekają na ostatnią chwilę z zakupami, a powodem tego ma być niepewność, czy w ostatnim momencie dana książka będzie jeszcze dostępna oraz próba rozłożenia sobie zakupów „na raty”.
– Od lipca ludzie głównie badali rynek. Chodzili i sprawdzali ile, co kosztuje i porównywali z cenami w Internecie. Kupowali część, a później następne, bo nie byli w stanie jednorazowo wydać tak dużo pieniędzy. Kiedyś rodzice zostawiali sobie zakupy na ostatnią chwilę, ale to już nie te czasy, bo też nie wiedzą czy te książki jeszcze będą. Od dwóch czy trzech lat mamy taką sytuację, że w pewnym momencie kończy się nakład konkretnego podręcznika i trzeba czekać parę miesięcy aż dodrukują. Pojawiają się wtedy Ci, którzy sprzedają przez internet książkę np. za 260 złotych, która normalnie kosztuje 40 zł – dodaje Marcin Gałązka.
Mimo tego, że rodzice często już wcześniej planują zakupy, kierownik antykwariatu mówi, że dziennie potrafi mieć teraz do 100 klientów, a w księgarni obok, co chwilę ustawiają się kolejki.