Oranżada, napoje owocowe, wody smakowe – ich ceny już w kwietniu mogą poszybować. Wszystko za sprawą podatku cukrowego od słodzonych napojów. Producenci z Lubelszczyzny z niepokojem czekają na zmiany.
Taki plan na uleczenie Polaków, a przy okazji pozyskanie 3 mld zł z rynku, ma rząd. Żeby odzwyczaić nas od picia napojów słodzonych cukrem lub słodzikami, chce wprowadzić tzw. podatek cukrowy. Do każdego z nich doliczona zostanie opłata w wysokości 50 groszy za litr. Ale to nie wszystko. Do tego dojdzie jeszcze 10 groszy dopłaty za litr napoju zawierającego kofeinę, taurynę lub guaranę.
– Czekamy na ostateczne ustalenia, ale jeśli podatek cukrowy wejdzie w życie, to zostanie on scedowany na klientów. Przecież żadna firma nie weźmie go na siebie – nie ukrywa Tomasz Niećko z PPHU Simba z Lublina, producenta wód smakowych Bystra oraz napojów Natura. – Do naszych napojów dodajemy słodziki, dlatego nasze produkty podrożeją. Czy rynek to zaakceptuje? Mamy nadzieję, że tak.
Producenci słodzonych napojów prognozują, że w przypadku litrowych butelek, za które płacimy dziś ok. 4 zł, klient może zapłacić wkrótce nawet 5,5 zł.
– Nic nie wiemy na razie oficjalnie, ale dużo się na ten temat u nas mówi – przyznaje jeden z pracowników Wytwórni Wód Gazowanych produkujących Oranżadę z Kąkolewnicy. – Są obawy, bo trzeba będzie cenę podnieść i nie wiadomo, jak wtedy będzie ze zbytem. To może być duży problem.
Nestle Polska, producent m.in. Nałęczowianki, która sprzedawana jest także w wersji smakowej, informuje z kolei, że pracuje „nad redukcją zawartości składników, których nadmiar w diecie może mieć niekorzystny wpływ na zdrowie, takich jak cukier. W tym celu m.in. zastępujemy produkty mające w składzie cukier i syrop glukozowo-fruktozowy produktami zawierającymi alternatywne, zdrowsze składniki”.
Pieniądze z podatku od słodkich napojów mają trafić do NFZ, który przeznaczy je z kolei na programy profilaktyczne