Po burzliwej dyskusji radni nie zgodzili się by PR-BUD Development przy ul. Wyszyńskiego w Zamościu wybudował mieszkania i lokale usługowe. Inwestor chciał to zrobić w trybie uchwały lex deweloper. To było drugie podejście, bo radni zajmowali się sprawą już w lutym. Inwestor zapowiada: znów pójdę do sądu
Działka przy ul. Wyszyńskiego w Zamościu, na której PR-BUD Development chce postawić blok z maksymalnie 40 mieszkaniami i 7 lokalami usługowymi na parterze, to jeden z bardziej spornych gruntów w mieście. Sprawa toczy się od roku, bo to już wówczas inwestor zaczął się starać o zgodę rady miasta w trybie ustawy lex deweloper. Chce w ten sposób ominąć obowiązujący plan zagospodarowania i postawić blok wyższy niż pozwalają przepisy. Radni mówią o kondygnacji, inwestor precyzuje: chodzi o 2 metry.
Listopad jak luty
W lutym radni po raz pierwszy nie zgodzili się na pomysł inwestora, a ten poszedł do sądu.
Latem WSA w Lublinie uwzględnił skargę dewelopera i stwierdził nieważność uchwały Rady Miasta Zamość. Podkreślił przy tym wadliwości uzasadnienia podjętej przez radnych uchwały oraz podstaw odmowy. Formalnie wszystko trafiło do punktu wyjścia. Dlatego uchwała w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej oraz inwestycji towarzyszącej przy ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego w Zamościu ponownie znalazła się w porządku poniedziałkowej sesji.
Dyskusja znów toczyła się wokół omawianej już w lutym sprawy zamiany działek, jakiej PR-BUD Development dokonał z sąsiadem, którym jest TBS. Do tego doszła sprawa przegranej w sądzie i błędów jakie popełnili radni, źle uzasadniając poprzednio podjętą uchwałę. Jednak większość nie dała się przekonać, że inwestor spełnia wszelkie wymogi określane przez lex deweloper. Efekt głosowania był taki sam, bo 6 radnych głosowało „za” ustaleniem lokalizacji inwestycji, 15 było „przeciw”.
Za duży, za mało
Po przerwie powstał tekst i uzasadnienie uchwały w sprawie domowy ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej oraz inwestycji towarzyszącej przy ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego w Zamościu. 15 radnych ją poparło, 5 było „przeciw”.
W uzasadnieniu radni wskazali między innymi na przeskalowanie budynku, to, że jest zbyt duży w stosunku do działki na której ma powstać. Uważają, że planowana inwestycja powinna być dopasowana do pobliskiego osiedla PR5, które powstało w latach 70. ubiegłego wieku i jest uznawane za cenne pod względem architektonicznym. Chodzi im między innymi o to, że inwestor zakłada małą przestrzeń między budynkami, planuje usytuowanie miejsc parkingowych na terenie sąsiada, czyli TBS.
Podobnie ma się z dojazdem do wiaty śmietnikowej, który będzie się musiał odbywać z wykorzystaniem terenu sąsiada. Wyliczają też, że przeznaczenie całego parteru planowanego budynku na lokale usługowe to maksymalna powierzchnia na jaką pozwalają przepisy. I uważają, że to dowód na to, że inwestorowi wcale nie chodzi o zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych ale potrzeby biznesowe.
Okazuje się, że to nie koniec sprawy.
- Myślę, że w ciągu tygodnia pójdziemy do sądu. Nasi prawnicy muszą się zapoznać z treścią uchwały i uzasadnieniem – zapowiada przedstawiciel inwestora, który podobnie jak radni nie zmienia zdania. Chce podjąć kroki identyczne jak po rozstrzygnięciu na lutowej sesji.
Co z tymi działkami
Gdyby ktoś się zastanawiał, dlaczego grunt, na którym deweloper chce stawiać swój blok budzi takie emocje, przypominamy streszczając historię, która sięga co najmniej 2018 roku.
Miasto miało dwie wąskie działki przedzielone jeszcze węższą działką prywatną. O ile na miejskich można było coś stawiać, to inwestycja na środkowej była wręcz niemożliwa. Dwa lata temu, na wniosek prezydenta, radni zgodzili się, by miejskie grunty wnieść aportem do Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Zrobili to przy drugim podejściu, ale sie zgodzili. A TBS porozumiał się z właścicielem środkowej: PR-BUD Development. I teraz, na mocy zamiany, zamiast trzech wąskich działek, są dwie funkcjonalne. Mniejsza PR-BUD Development i większa TBS.
Radni uważają, że w efekcie TBS ma mniej atrakcyjną nieruchomość, a na całej operacji zyskał prywatny inwestor.
Kto na kogo i gdzie
Atmosfera wokół inwestycji przy ul. Wyszyńskiego jest gorąca. Jak wyliczali radni podczas poniedziałkowej sesji jest kilka procesów gdzie stronami są radni, TBS i deweloper. Prokuratura też została zainteresowana sprawą. Stało się to po tym jak inwestor zagroził radnym karami finansowymi. Wzywał ich w ten sposób by zajęli się uchwałą dotyczącą jego inwestycji. Deweloper uważał, że wyrok WSA uprawomocnił się już we wrześniu a na październikowej sesji rada się sprawą nie zajmowała. Stało się to teraz, 29 listopada.