Co pozwiedzał - to jego. I choć za żadną z pięciu egzotycznych wycieczek prezes zamojskiej spółdzielni mieszkaniowej płacić nie musiał, to jednak te wyjazdy sporo mogą go dziś kosztować. Trafił na ławę oskarżonych o korupcję, może zostać skazany i trafić za kratki.
Jerzy N. to wieloletni prezes zamojskiej spółdzielni mieszkaniowej, w przeszłości miejski radny kilku kadencji, a swego czasu również kandydat na prezydenta miasta. O jego procesie przed sądem w Zamościu napisał Tygodnik Zamojski.
Prowadzone na Śląsku śledztwo w sprawie korupcji gospodarczej trwało kilka lat. Firma z Mazowsza, zajmująca się produkcją i dystrybucją chemii budowlanej, miała przekazywać korzyści majątkowe w postaci „wyjazdów szkoleniowych”, a w rzeczywistości po prostu kosztownych zagranicznych wycieczek. Łapówki przyjmować mieli np. szefowie spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, które prowadziły m.in. inwestycje termomodernizacyjne z wykorzystaniem produktów dostarczanych przez oddziały tej firmy. Proceder miał trwać w latach 2009-2013.
– W 2017 roku aktem oskarżenia objęto kilkanaście osób z naszego województwa, a sprawa trafiła do sądu w Katowicach – informuje Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Śledztwo, początkowo w Katowicach, a później w Sosnowcu, było prowadzone na szeroką skalę – badano nieprawidłowości, do których mogło dochodzić również w innych rejonach Polski. Tak prokuratorzy namierzyli Jerzego N. z Zamościa i w efekcie oskarżyli jego, a także Bogusława M., dyrektora regionalnego firmy w Lublinie oraz Kazimierza S., dyrektora ds. sprzedaży pracującego w centrali.
– Ten wątek śledztwa zakończył się sporządzeniem w czerwcu 2020 roku aktu oskarżenia wobec tych trzech mężczyzn. Łącznie przedstawiono im 15 korupcyjnych zarzutów. Akta, liczące 29 kart, trafiły do Sądu Rejonowego w Zamościu, gdzie ruszył ich proces – podsumowuje prokurator Łubniewski.
Z ustaleń śląskich śledczych wynika, że Jerzy N. na koszt firmy wybrał się na pięć egzotycznych wycieczek. W 2009 roku poleciał na Kubę, a w kolejnych latach do Indii (dwukrotnie), Chin i Izraela.
Teoretycznie po to, by się szkolić. Ale szkoleń jako takich – według prokuratury z Sosnowca – nikt tam nie organizował. Uczestnicy wyjazdów mieli za to zapewniony wysoki standard pobytu i mnóstwo atrakcji.
Śledczy uznali, że zagraniczne wyjazdy Jerzego N., których łączną wartość oceniono na ponad 22 tys. zł były łapówką, bo w zamian za nie wprowadził do projektów technicznych, dokumentacji konkursowej i w pracach termomodernizacyjnych chemii budowlanej od firmy, która sponsorowała eskapady. Mimo tego, że jej produkty były droższe od konkurencyjnych.
Jak podlicza tygodnik, zamojska spółdzielnia mieszkaniowa tylko w latach 2008-2012 ociepliła 29 swoich budynków, wydając na to przeszło 6 mln zł. Korzystała przy tych zadaniach z pieniędzy przekazanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Prezes do winy się nie przyznaje. Składając wyjaśnienia zapewniał, że nie miał żadnego wpływu na to, jakich materiałów użyto podczas termomodernizacji spółdzielczych bloków. Jednocześnie przyznał, że szkoleniowe wyjazdy za granicę ocenia, jako „niewłaściwe”, bo mogłyby równie dobrze odbywać się w Polsce.
Chcieliśmy porozmawiać z Jerzym N. o tym, w jakim kierunku się wyszkolił podczas egzotycznych podróży, ale był nieuchwytny. Komentarza odmówił również przewodniczący Rady Nadzorczej (to ona powołuje i ma prawo odwołać prezesa) zamojskiej spółdzielni. Poprzez sekretariat przekazał jedynie, że sprawy nie zna, a poza tym jest na wakacjach.
Do tematu z pewnością wrócimy. Termin kolejnej rozprawy w procesie przed Sądem Rejonowym w Zamościu wyznaczono na drugą połowę października. Jeśli Jerzy N. zostanie ostatecznie uznany winnym korupcji, może grozić mu będzie nawet do 8 lat więzienia.