Prokuratorskie zarzuty dla Agnieszki Skubis-Rafalskiej i przedstawicieli współpracującej z nią firmy audytorskiej. Śledczy uznali, że wójt Werbkowic poświadczyła nieprawdę w dokumentach i przekroczyła swoje uprawnienia.
Zaczęło się od tego, że członkowie komisji budżetowej Rady Gminy Werbkowice zaczęli podejrzewać jakieś nieprawidłowości. Odkryli, że gmina zapłaciła zewnętrznej firmie za audyt z 2019 roku, choć ich zdaniem nigdy go nie przeprowadzono. Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wójt Werbkowic trafiło w maju zeszłego roku do prokuratury w Hrubieszowie. Postępowanie zostało wszczęte, ale później decyzją Prokuratury Okręgowej w Zamościu przeniesiono je do Janowa Lubelskiego. Zakończyło się niedawno decyzją o przedstawieniu zarzutów zarówno Skubis-Rafalskiej, jak i przedstawicielom firmy audytorskiej.
– W toku prowadzonego postępowania ustalono, że w 2019 roku w gminie Werbkowice nie przeprowadzono audytu wewnętrznego, natomiast w roku kolejnym sporządzona została i datowana wstecznie umowa na takie zlecenie, a także sfabrykowany tekst audytu. Co więcej, za zlecenie, które faktycznie nie zostało wykonane, audytorom gmina zapłaciła ponad 19 tys. złotych – wyjaśnia Radosław Lisek, zastępca prokuratora rejonowego w Janowie Lubelskim.
Zarzuty wójt Werbkowic już zostały przedstawione. Agnieszka Skubis-Rafalska została także przesłuchana jako podejrzana o przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w dokumentach. – Nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień – mówi prokurator Lisek.
– Moja klientka nie czuje się winna. Oczekuje na wyjaśnienie tej sprawy przez prokuraturę. W najbliższym czasie zamierza złożyć obszerne wyjaśnienia. Liczy, że postępowanie zostanie umorzone. W naszym odczuciu zarzuty są zdecydowanie przesadzone – mówi adw. dr Paweł Łobacz, obrońca Skubis-Rafalskiej.
Śledczy chcą ogłosić zarzut również tym, którzy zaświadczyli o przeprowadzeniu rzekomego audytu i wzięli za to pieniądze. Ma to nastąpić w najbliższym czasie.
Funkcjonariuszowi publicznemu, który przekracza swoje uprawnienia, grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Za poświadczanie nieprawdy w dokumentach kodeks karny przewiduje karę od 6 miesięcy do 5 lat więzienia, a jeśli ktoś takiego fałszerstwa dopuszcza się, by osiągnąć korzyść majątkową, to może trafić za kratki nawet na 8 lat.