– To naprawdę ciężki przypadek – mówi o pani wójt jeden z radnych. I mimo że znów, jak przed rokiem, rada gminy nie udzieliła jej wotum zaufania, a wcześniej obniżyła pensje, Agnieszka Skubis-Rafalska dalej będzie rządzić Werbkowicami na Zamojszczyźnie.
W poniedziałek przeciwko udzieleniu pani wójt wotum zaufania było 11 radnych. Tylko jeden wstrzymał się od głosu. – Ja jej po prostu nie ufam, bo ją znam od wielu lat – mówi kategorycznie radny Krzysztof Abramiuk.
W głowie się nie mieści
Jego opinia nie dziwi, bo w opozycji wobec wójt Werbkowic jest od początku kadencji i od początku krytykuje jej zachowania oraz decyzje, a w sprawie niektórych nawet zawiadamiał prokuraturę (chodzi m.in. o pieniądze wydane na audyt; postępowanie w tej sprawie wciąż trwa). Był też mocno zaangażowany w referendum w sprawie odwołania wójt, które ostatecznie – ze względu na zbyt małą frekwencję – nie pozbawiło Agnieszki-Skubis Rafalskiej stanowiska.
– Nie można ufać kobiecie, która łamie prawo – tłumaczy Abramiuk. Dorzuca, że wójt „ oszukuje, kłamie i manipuluje”, a jego zgody na takie zachowania nie ma. – A to, co wyrabia w naszej szkole, to się już w głowie nie mieści – przekonuje. Chodzi o wieloletni konflikt z byłą dyrektor podstawówki w Werbkowicach.
Podobnego zdania jest Antoni Kijewski, który na początku swojej pracy w Radzie Gminy Werbkowice tej kadencji popierał Skubis-Rafalską. Z jej komitetu zdobył mandat w wyborach uzupełniających w 2020 roku ogłoszonych po rezygnacji radnej Edyty Sołoduchy. Ale teraz jest zachowaniem szefowej gminy „bardzo rozczarowany”.
– Jestem radnym czwartą kadencję, swego czasu byłem nawet zastępcą wójta, ale nasza obecna wójt to naprawdę „ciężki przypadek”.
Nie wiem, czy gdziekolwiek w Polsce jest jeszcze taka osoba – argumentuje Kijewski.
Twierdzi, że współpraca ze Skubis-Rafalską układa się źle, bo wójt Werbkowic radnych w ogóle nie słucha. – Podejmuje jakieś decyzje dotyczące setek tysięcy złotych, a nas stawia przed faktem dokonanym – opowiada radny i jednocześnie szef komisji budżetu. Dodaje, że pani wójt od jakiegoś czasu przestała przychodzić na sesje. Twierdzi, że nawet na te nadzwyczajne, które sama zwoływała. – W poniedziałek była, bo musiała, ale to wyjątek od reguły – uważa samorządowiec.
Wynik poniedziałkowego głosowania nad wotum zaufania nie był więc chyba w Werbkowicach specjalnym zaskoczeniem. W zeszłym roku RG podjęła taką samą decyzję, nie udzieliła wówczas Skubis-Rafalskiej również absolutorium. A w marcu br radni zdecydowali się o ok. 3 tys. zł obniżyć pobory Skubis-Rafalskiej, mimo że kilka miesięcy wcześniej przyznali jej podwyżkę „z górnej półki”, pobory wójt sięgnęły ponad 18 tys. zł brutto i były jednymi z najwyższych wśród samorządowców w powiecie hrubieszowskim. Obniżkę argumentowali brakiem współpracy i faktem, że szefowa gminy niewystarczająco zaangażowała się w pomoc uchodźcom.
– Ludzie po prostu przejrzeli na oczy – kwituje sytuację Abramiuk.
On sam na ostatniej sesji, podobnie jak trzech innych członków rady, był też na „nie” w sprawie absolutorium za wykonanie zeszłorocznego budżetu. – Bo moim zdaniem, mimo pozytywnej opinii RIO, nie wykonała budżetu odpowiednio, np. nie realizując wartej ponad milion złotych inwestycji wymiany dachu w szkole w Werbkowicach – tłumaczy opozycyjny radny.
Będę zaskarżać
– W 2021 roku wojewoda lubelski rozstrzygnięciem nadzorczym stwierdził nieważność uchwały Rady Gminy odnośnie nieudzielenia mi wotum zaufania. W 2022 r. absolutorium otrzymałam (dzięki 8 głosom na „tak” – red). Czekam na uzasadnienie do uchwały w sprawie wotum, bo będę ją zaskarżać, gdyż nie zgadzam się z decyzją Rady. Nie ma żadnych podstaw do nieudzielenia mi wotum – mówi Agnieszka Skubis-Rafalska.