

Urząd Marszałkowski nie tak dawno skutecznie unieważnił poprzedni przetarg, a już próbuje ponownie kupić nowe pociągi. Mowa o czterech pojazdach, które obsługiwałyby lokalne połączenia.

W Urzędzie Marszałkowskim od kilku tygodni trwa wzmożona praca nad stanem lubelskich kolei regionalnych. Niedawno na łamach Dziennika Wschodniego informowaliśmy jako pierwsi, że województwo rozważa utworzenie własnych linii kolejowych. To ze względu na problemy dotychczasowego przewoźnika – Polregio – w innej części kraju.
Kilka tygodni temu Urząd Marszałkowski wygrał sprawę w Samorządowym Kolegium Odwoławczym dotyczącą unieważnienia przetargu na zakup nowoczesnych i ekologicznych pociągów. Jedyną ofertę w tamtym postępowaniu złożyła PESA z Bydgoszczy. Ich oferta zawierała jednak błędy, a marszałkowscy urzędnicy anulowali przetarg zatrzymując jednocześnie milion złotych wadium wpłacone przez producenta pociągów.
Do trzech razy sztuka?
Zgodnie z powiedzeniem, samorząd województwa liczy na to, że tym razem uda się doprowadzić do zakupu nowych pojazdów. W pierwszym przetargu ogłoszonym w ub. roku nikt nie złożył ofert. Drugi przetarg to wspomniany konflikt z PESĄ. Tym razem w Urzędzie Marszałkowskim liczą na sukces. W połowie marca rzecznik marszałka informował, że dotychczasowe przetargi są analizowane pod kątem zmian.
I te zmiany nastąpiły. W poprzednim przetargu oczekiwano pojazdów trzy- lub dwuczłonowych, teraz jest to od trzech do czterech członów. Oznacza to także wzrost liczby pasażerów. Wcześniej oczekiwane pojazdy miały mieć minimum 130 miejsc siedzących, teraz ma to być min. 180 stałych miejsc. Dodatkowo zamawiane pociągi mają mieć prędkość maksymalna na poziomie przynajmniej 160 km/h oraz nie przekraczać 82 metrów długości.
Mają być także komfortowe dla pasażera. Wi-Fi na pokładzie, podjazdy dla wózków, klimatyzacja, system informacji pasażerskiej, gniazdka USB to tylko część najważniejszych udogodnień.
Całe zamówienie uproszczono i skonkretyzowano. Ma to dać pozytywne efekty jeśli chodzi o ilość i jakość ofert.
Będzie opóźnienie?
Jak to na kolei, nasuwa się pytanie, czy poprzednie niepowodzenia z przetargami nie wydłużą czasu oczekiwania na nowy tabor. Już w marcu rzecznik marszałka, Remigiusz Małecki, zapewniał, że nic w tej sprawie się nie zmieni.
– Na obecnym etapie Urząd Marszałkowski dokłada starań, aby realizacja projektu, a tym samym dostawa nowych jednostek zakończyła się w terminach przewidzianych w programie Fundusze Europejskie dla Lubelskiego 2021-2027 – mówił Małecki.
Władze województwa nie zdecydowały jeszcze, czy pojazdy uzupełnią tabor, czy zastąpią starszy. Pewne komplikacje w tej materii wprowadził pomysł utworzenia własnej spółki kolejowej, gdyż nie wiadomo, czy i na jakiej zasadzie miałaby ona korzystać z pociągów w posiadaniu województwa.
