Podczas wrześniowej sesji zabrakło jednego głosu, a w budżecie Zamościa 17 mln zł, które miały go zasilić z emisji obligacji. We wtorek radni zebrali się ponownie. Obrady zwołano głównie po to, by wrócić do tematu.
Zanim doszło do głosowania, w którym większość radnych dała zgodę na to, by zwiększyć zadłużenie miasta, rozgorzała dyskusja. Podczas dwugodzinnej wymiany zdań padały opinie podobne do tych, jakie wygłaszano również dwa tygodnie temu. Mówiono o niepokojąco rosnącym zadłużeniu samorządu i coraz wyższych odsetkach od zobowiązań, wynikających m.in. z inflacji. Również o tym, że inwestycje realizowane w mieście powinny być rozważniej wybierane. Wskazywano m.in., że powinno się decydować na zadania, które nie tylko pochłaniają pieniądze, jak np. drogowe, ale raczej dające możliwość ich pozyskiwania w przeszłości oraz tworzące nowe miejsca pracy.
Skarbnik Katarzyna Bucior, a także wiceprezydent Anna Maria Antos przekonywały, że bez emisji obligacji budżetu domknąć się nie da, a poza tym te pieniądze są potrzebne na to, by zapłacić wykonawcom inwestycji już rozpoczętych i uniknąć kar za niewywiązanie się z zawartych umów.
Większość radnych uznała, że pracując nad przyszłorocznym budżetem trzeba będzie skonstruować go tak, by był może nieco mniej ambitny, ale łatwiejszy w realizacji.
W ostatecznym głosowaniu za emisją obligacji opowiedziało się 14 z 22 obecnych na sesji radnych. Na „nie” było 6 osób, a 2 wstrzymały się od głosu.
Przypomnijmy, że obecne zadłużenie miasta przekracza 195 mln zł.