Zazdrość zaprowadziła 20-letniego Przemysława G. za kratki. Za usiłowanie zabójstwa swojej 17-letniej dziewczyny i ich 15-miesięcznego synka oraz spowodowanie poważnych obrażeń ciała Sąd Okręgowy w Zamościu skazał go w czwartek na 15 lat pozbawienia wolności.
Poznali się dwa lata wcześniej. Ona miła 15, on 17 lat. Owocem ich młodzieńczej miłości jest dziecko. Mieszkali osobno: nastolatka i synek z dziadkami na zamojskim osiedlu Karolówka, oskarżony z rodzicami w centrum miasta.
– Od początku znajomości oskarżony był zazdrosny o dziewczynę: uważał, że spotyka się z innymi mężczyznami, prowokacyjnie ubiera się i maluje – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Bogucka. – To było powodem scysji i nieporozumień.
Edyta S. postanowiła w końcu rozstać się z zazdrośnikiem. Do zdarzenia doszło 9 września ub. roku. Spotkali się rano, gdy dziewczyna wracała z 15-miesięcznym synkiem od koleżanki. Oskarżony zabrał ich do fiata 126p. Pojechali do niego, a później odwiózł oboje na Karolówkę.
Tam doszło do kolejnej kłótni. Gdy zdenerwowana dziewczyna powiedziała, że to już koniec ich znajomości, Przemysław G. wyszedł z mieszkania.
Ale za chwilę wrócił. W ręku trzymał plastikową butelką z benzyną, którą przelał ze znajdującego się w maluchu kanistra. Edyta S. usypiała synka, gdy ją oblał, a następnie wyciągnął zapalniczkę i podpalił. Ogień objął też leżące obok dziecko.
Dziewczyna – jak żywa pochodnia – wybiegła na podwórko i wskoczyła do stojącej przy studni wanienki z brudną wodą, bo wcześniej rozrabiano tam zaprawę murarską. Dobrze, że w pobliżu byli domownicy. Dziadek i cioteczny brat zaczęli gasić płomienie szmatami i polewać ją wodą, pomagał im sąsiad.
– Ratujcie dziecko! – błagała Edyta S.
Mały płakał w pokoju. Paliła się kanapa, języki ognia dotykały już jego buzi. Karetka odwiozła przestraszonego maluszka do szpitala przy ul. Peowiaków z poparzeniami pierwszego i drugiego stopnia noska, uszka i rączki.
Jego mama z poważnymi oparzeniami drugiego i trzeciego stopnia twarzy, rąk i tułowia trafiła na kilka tygodni do szpitala "papieskiego”. Poparzeniu uległo 32,5 proc. powierzchni jej ciała. Dziś wiadomo, że została trwale oszpecona na całe życie.
Sprawca uciekł fiatem 126p, ale parę godzin później – po anonimowym telefonie – policja zatrzymała go w Starym Zamościu. W międzyczasie wysłał do swojego ojca sms-a z zapewnieniem, że kocha Edytę. Choć kierował samochodem bez prawa jazdy, to był trzeźwy i nie znajdował się pod działaniem narkotyków. Sąd postanowił go tymczasowo aresztować.
Oskarżony nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Potwierdził, że oblał benzyną włosy dziewczyny, lecz ogień prawdopodobnie został nieumyślnie zaprószony. Przemysławowi G. groziło do 25 lat pozbawienia wolności.
Poszkodowana dziewczyna już mu wybaczyła, odwiedza go w więzieniu.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.