Ulica Polna 7. Blok, jakich w Zamościu mnóstwo. I te same, co w innych problemy. Ale też dwa zupełnie różne sposoby na ich rozwiązanie.
Mieszkańcy twierdzą, że to stary problem. Nie widzą szans, by go rozwiązać. - Policja? Interweniowaliśmy setki razy. Przyjdą, popatrzą, pójdą - opowiada mieszkająca przy Polnej 7 pani Wanda. - Dzielnicowy zagląda czasem nawet po cywilnemu, ale zmian na lepsze nie widać - dorzuca jej sąsiadka Elżbieta.
Lokatorzy mają także żal do Zakładu Gospodarki Lokalowej, który zarządza tą nieruchomością. - Prosiliśmy o remont, a usłyszeliśmy, że niczego nie odmalują, bo to syzyfowa praca - wspomina pan Andrzej, kolejny lokator.
-
Okazuje się, że remont można przeprowadzić szybko i bez oglądania się na kogokolwiek. Jedna z klatek schodowych w tym samym bloku diametralnie różni się od pozostałych. Jak to możliwe? - Wzięliśmy sprawy w swoje ręce - odpowiada mieszkająca tam pani Krystyna, jednocześnie członek zarządu wspólnoty. - Była zrzutka: po 15 zł od mieszkania, trochę pracy i miło do nas wejść. A jak chuligani przychodzą, to ich gnamy, chociaż przyznaję, że czasem z lękiem. Ale zastraszyć się nie damy.
Żaden z mieszkańców bloku przy Polnej 7 nie zdecydował się na ujawnienie swojego nazwiska.