To mogło się skończyć tragicznie. Na szczęście życiu żadnej z poszkodowanych osób nic nie zagraża, choć dwie, jak ustaliliśmy, wymagają dłuższej hospitalizacji. Powołana przez prezydenta Zamościa komisja wyjaśnia, dlaczego z kasztanowca ni z tego ni z owego ułamał się potężny konar.
W czwartek po południu pogoda była w Zamościu ładna. Świeciło słońce, było ciepło, wiał wiatr, ale nie na tyle silny, by ułamać gruby konar z ok. 100-letniego, wielkiego kasztanowca, jednego z wielu rosnących na Rynku Wodnym.
To rejon Starego Miasta, miejsce popularne wśród turystów i miejscowych. Są w pobliżu restauracje, które latem wystawiają na zewnątrz ogródki z parasolkami. Obok jednego z nich rozłożyła się też letnia czytelnia Książnicy Zamojskiej. Było ok. godz. 16, kiedy nagle z monumentalnego kasztanowca ułamał się jeden z konarów.
Poleciał w dół na parasol i namiot czytelni, pod którym znajdowało się akurat 10 osób. Na szczęście wszyscy zdołali o własnych siłach wyjść spod zawalonej konstrukcji i gałęzi. Straż pożarna informowała, że do szpitala przewieziono dwie najpoważniej ranne osoby, a pozostałe są opatrywane na miejscu. Później karetki przewiozły tam jeszcze kolejnych 7 osób.
– Po badaniach okazało się, że obrażeń ciała doznały cztery osoby, wśród nich są dwie 17-letnie mieszkanki Warszawy, 42-latek z Zamościa oraz 52-letnia mieszkanka naszego miasta. Dla pozostałych osób zdarzenie zakończyło się niegroźnymi zadrapaniami i potłuczeniami. W zdarzeniu uszkodzone zostały również trzy pojazdy – informuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
– Poza gośćmi naszej czytelni ucierpiały dwie osoby będące u nas na stażu. Ale po opatrzeniu mogły wrócić do domu. Liczymy, że niebawem dołączą do zespołu – mówi Piotr Bartnik, dyrektor Książnicy Zamojskiej.
Przyznaje, że biblioteka musiała w związku z tym zdarzeniem zrewidować swoje plany. Bo zniszczony został namiot i znajdujące się pod nim sprzęty.
– Letnia Czytelnia Prasy i Książki wróci jednak na pewno, tylko nie potrafię jeszcze powiedzieć w jakim terminie. Natomiast związane z nią wydarzenia towarzyszące mają się odbywać. W niedzielę, także na Rynku Wodnym, ale w innej jego części zorganizujemy Dzień Sowy – zapowiada Bartnik.
Z kolei Zamojski Dom Kultury poinformował, że spektakl „Lady Zamość”, planowany na Rynku Wodnym na zakończenie Zamojskiego Lata Teatralnego zostaje przeniesiony do ZDK. Godzina się nie zmienia. To 21.30.
Już od czwartku działa powołana przez prezydenta Zamościa komisja, która zajmuje się wyjaśnianiem przyczyn i okoliczności zdarzenia. Stojący na jej czele wiceprezydent Piotr Orzechowski informuje, że zupełnie niedawno, na przełomie kwietnia i maja przeprowadzono ekspertyzy dotyczące stanu drzew na wszystkich terenach miejskich.
– Jeśli chodzi o feralne drzewo – kasztanowiec biały – to zalecenia rzeczoznawcy sprowadzały się do drobnych zabiegów pielęgnacyjnych. Rzeczoznawca nie zalecał przycinki gałęzi ani tym bardziej wycinki całego drzewa – mówi Orzechowski.
– Ale najprawdopodobniej jeszcze w piątek zostanie wycięte, bo mamy wstępną opinię, że w przypadku tego kasztanowca występuje „niestabilność statyczna”. Drzewo jest po prostu z jednej strony puste, a z drugiej ciężkie. To oznacza, że po prostu mogłoby runąć. Nie chcemy do tego dopuścić – zapowiada Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa.
Na zakończenie prac komisji trzeba jeszcze poczekać. Na pełną opinię rzeczoznawcy również. Ale pewne decyzje już zostały podjęte.
– Sprawdzamy czy zostały wdrożone wszystkie procedury. Monitoring drzew jest prowadzony na bieżąco, nie mniej jednak czwartkowe wydarzenie spowoduje wzmożenie działań w tym zakresie. Rynek Wodny jest miejscem spotkań towarzyskich i imprez kulturalnych. Zależy nam bardzo, aby było tam bezpiecznie – zapewnia Piotr Orzechowski.
A co, jeśli osoby poszkodowane w zdarzeniu zdecydują się dochodzić od samorządu odszkodowań? Miasto ma wykupione odszkodowanie OC.
Nieszczęśliwemu zdarzeniu przygląda się też policja. – Prowadzimy czynności w kierunku art. 160 Kodeksu Karnego – mówi Krukowska-Bubiło. Chodzi o „narażenie człowieka na bezpośrednie zagrożenie niebezpieczeństwo utraty życia albo cieżkiego uszczerbku na zdrowiu”. To przestępstwo zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności.