Były dobre chęci. Ale to zdecydowanie za mało, aby w Zamościu mógł ponownie ruszyć oddział pediatryczny. Problemem jest brak kadry medycznej, a konkretniej wygórowane oczekiwania finansowe lekarzy specjalistów.
Zamość to drugie co do wielkości pod względem liczby mieszkańców miasto w województwie lubelskim. I jedyne z tych większych, w którym nie ma oddziału pediatrycznego.
Dotychczasowy, wieloletni, funkcjonujący w strukturach Zamojskiego Szpitala Niepublicznego zawiesił swoją działalność w lipcu zeszłego roku. Powód? Na emeryturę odeszła ordynator oraz jeszcze jedna doświadczona lekarka. Nie było natomiast nikogo, kto gotów byłby podjąć się kierowania oddziałem. Nie pomogły ogłoszenia publikowane w medycznej prasie ani apele zamieszczane m.in. w mediach społecznościowych. Jesienią 2021 prezes ZSN ogłosił jeszcze konkurs. Był gotów płacić miesięcznie 110 tysięcy złotych podmiotowi medycznemu, który zapewniłby opiekę specjalistów na oddziale dziecięcym. Efekt był żaden. Zaczęto więc szukać innych rozwiązań.
W sprawę zaangażowały się władze województwa, a marszałek, w reakcji na pisma prezydenta Zamościa i szefa „satego” szpitala zwrócił się do Małgorzaty Popławskiej, dyrektor szpitala im. Papieża Jana Pawła II, o to, by pediatrię uruchomić w tej placówce, która ma oddział neonatologiczny, położniczy, ale też SOR. Zakładano, że się uda i pediatria ruszy w drugim kwartale br. Ale raczej nic z tego. Bo nadal nie ma kto leczyć dzieci w Zamościu.
– Niestety, nie udało się do tej pory nawiązać współpracy z odpowiednią liczbą lekarzy (planowano zatrudnić ich 5 lub 6 – red.), pomimo podjętych przez szpital intensywnych i wszechstronnych działań w tym zakresie – informuje Piotr Zając, zastępca dyrektora szpitala „papieskiego”.
Dodaje, że na drodze do sfinalizowania rozmów stanęły „zbyt wysokie oczekiwania finansowe potencjalnej kadry medycznej”. Pediatrzy, jak się dowiadujemy, mieli oczekiwać stawek nawet kilkakrotnie wyższych niż te, które otrzymują lekarzy innych specjalności zatrudnieni w zamojskim szpitalu. Rozmowy prowadzono również z ukraińskimi pediatrami, ale i to póki co, nie na wiele się zdało.
– Ze względu na dobro małych pacjentów nie jest wskazane organizowanie oddziału wyłącznie w oparciu o kadrę medyczną z Ukrainy – tłumaczy dyrektor Zając. Ale też zapewnia, że szpital „broni nie składa” i starania o utworzenie pediatrii nadal będą czynione.
Ale to oznacza, że rodzice dzieci z Zamościa i okolic nadal będą musieli ze swoimi pociechami jeździć do szpitali pobliskich.
– Pracujemy w ten sposób już prawie od roku, więc zdążyliśmy się do tej sytuacji przyzwyczaić – mówi Alicja Jarosińska, dyrektor SP ZOZ w Hrubieszowie. Przyznaje jednak, że bywało ciężko. Zwłaszcza jesienią, kiedy nie tylko było wiele zachorowań na COVID, ale doszedł też atakujący dzieci wirus RSV. – Wówczas musieliśmy robić dostawki i czasem byłam przerażona czy na pewno zdołamy zapewnić opiekę wszystkim małym pacjentom – opowiada Jarosińska. Ale też zapewnia, że sytuacja wróciła do normy. I w tej chwili hrubieszowska pediatria, gdzie zatrudnionych jest dwóch specjalistów i rezydentka, a także lekarze z POZ, pracuje płynnie.