Na pomoc społeczną Zamość wyda w tym roku kilkanaście milionów złotych. To kropla w morzu, bo dochody miasta oszacowano na ok. 355 mln zł.
Ten rok zapowiada się w Zamościa pod znakiem kielni i łopaty. Zaplanowano m.in. adaptację budynku biurowego przy ul. Lwowskiej na mieszkania komunalne oraz budowę Centrum Kultury Filmowej (pochłonie to 11,2 mln zł). Na renowację i rekonstrukcję fortyfikacji przeznaczono w budżecie kolejne 18,5 mln zł.
Nie wszyscy się z tego cieszą. Dlaczego? Bo jakoś miejskiego dobrobytu nie odczuwają. Rodzina Sokołowskich mieszka na osiedlu Planty. Zajmują 52-metrowy, obskurny i zagrzybiony lokal (2 pokoje i aneks kuchenny). Są to kilkudziesięcioletnie miejskie baraki administrowane przez Zakład Gospodarki Lokalowej.
Pani Danuta wychowuje czwórkę dzieci. Najstarsi synowie (20-letni i 15-letni) są niepełnosprawni i wymagają jej stałej opieki. Mieszka tam także 17-letnia dziewczyna i 9-letni chłopiec. Rodzina utrzymuje się z zasiłków. MCPR finansuje też obiady dla najmłodszego chłopca. - Wychowuję samotnie dzieci i nie mogę pracować - mówi Danuta Sokołowska. - Nasz cały dochód to ok. 2 tys. zł miesięcznie. Ponad połowa idzie z tego na opłaty, leki i pampersy dla niepełnosprawnych dzieci. Ledwo starcza nam na życie. Jeśli prezydent zechce na nas oszczędzać, nie wiem jak będzie…
- Prezydent pokazał, że najlepiej się mu tnie tam, gdzie jest już cienko - dodaje 70-letnia emerytka z Zamościa. - Buduje wielkie kino, a kombinuje jak obciąć zasiłki, obiady dla najuboższych i np. kasę na Domy Dziecka. To nie jest w porządku. .
Zapowiedź ewentualnych cięć zaniepokoiła też radnych. - Inwestycje są potrzebne, ale nie mogą być realizowane kosztem najuboższych - mówi radny Dariusz Zagdański (PiS).
- Mojej zgody na te cięcia nie będzie. - Samorząd traci powoli kontakt z rzeczywistością - dodaje radna Wanda Sędłak. - Ludzie ubożeją. Nie mają pracy, nie mają na opłaty rachunków. A wszystko w sklepach jest skandalicznie drogie i ciągle drożeje. Wiele osób jest zrozpaczonych. Na nich mamy oszczędzać?