Nie tylko pasjonaci hodowli zwierzęcej i plantatorzy, ale też ogrodnicy, a nawet ludzie zupełnie z rolnictwem niezwiązani, znajdą coś dla siebie podczas XXXIV Wystawy Zwierząt Hodowlanych, Maszyn i Urządzeń Rolniczych, która w Sitnie pod Zamościem zaczęła się wczoraj i potrwa do niedzieli.
Wojciech Słupski gospodarzy w Rakowiskach pod Białą Podlaską na 60 hektarach. Hoduje też ok. 90 sztuk bydła: krowy i jałówki. Dba o nie najlepiej jak potrafi, a stado powiększa samodzielnie, bo jest też inseminatorem. Zanim więc krowa zostanie zapłodniona, gospodarz uważnie przegląda specjalistyczne katalogi, analizuje dane i wybiera, a później zamawia takie nasienie, aby efekt końcowy był najlepszy.
Z dwiema spośród wielu swoich krów pan Wojciech przyjechał w ten weekend na wystawę do Sitna. – Nie liczę na nagrody, bo już sam fakt zakwalifikowania moich zwierząt do udziału w konkursie to wyróżnienie i prestiż – mówi rolnik. W sobotę towarzyszył mu przyjaciel Mirosław Wyrzykowski z Solinki w gm. Konstantynów. Wspólnie szykowali krowy do oceny, karmili, poili, czyścili. A zanim stanęli przed komisją, obaj ubrali się w specjalne uniformy (identyczne dla wszystkich hodowców), zapewnione przez organizatorów.
W sobotę rano, gdy konkursów było najwięcej, na terenie Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Sitnie trwały gorączkowe zabiegi kosmetyczne zwierząt. – Używamy zwykłej wody z płynem do mycia naczyń. To najskuteczniejsze i najtańsze jednocześnie. Są specjalne środki myjące, ale po co przepłacać – tłumaczy jeden z hodowców. Krowy były nawet wyczesywane, a przed prezentacją, dla lepszego efektu miały również natłuszczane wymiona. W ruch poszła wtedy... oliwka dla niemowląt.
Ale w Sitnie na wystawie podziwiać można było nie tylko bydło, również konie, owce, króliki, mnóstwo rodzajów ptactwa. Przyjechało w sumie ok. 140 wystawców z blisko 1000 zwierzaków.
Pani Natalia, 24-letnia technik weterynarii z Niewirkowa w gminie Miączyn, specjalizuje się w hodowli ptactwa ozdobnego. Ma pawie, bażanty złociste, perliczki i kury trzech ras: kochin, sebrytka i karzełek łapciaty. Kilka z nich do Sitna przywiozła, ale nie brała udziału w konkursie. Swoje podopieczne po prostu chciała pokazać zwiedzającym, oferując jednocześnie do sprzedaży jaja.
Najtańsze, najmniejsze od perliczek można było u niej kupić za 3 zł, kurze za 6, a pawie za 30. – To i tak niska cena, w sezonie jest wyższa – tłumaczy hodowczyni, ale też dodaje, że to nie jaja konsumpcyjne, a przeznaczone do inkubacji. – Ja z nich też jajecznicy nie robię – śmieje się pani Natalia.
Na wystawie, która w Sitnie potrwa do niedzieli ofertę przedstawiają także producenci i sprzedawcy najnowocześniejszych maszyn rolniczych. Prawdziwą gratką dla zwiedzających jest potężny kiermasz sadzonek kwiatów, krzewów i drzewek.
Jest też wiele stoisk z elementami wyposażenia ogrodu, ale również wikliną, biżuterią, ubraniami, rękodziełem i obuwiem. Nie brakuje owoców i warzyw. Na miejscu zorganizowano też rozbudowaną część gastronomiczną. Zwiedzając wystawę starannie, można tam spędzić wiele godzin.