W lutym zeszłego roku kilku nastolatków z Hrubieszowa natrafiło w rzece Huczwa na torbę turystyczną, w której znajdowały się hermetycznie zabezpieczone paczki z marihuaną. Młodzieńcy postanowili zarobić na tym znalezisku. Zaczęli sprzedawać narkotyk po konkurencyjnych cenach.
Wiadomość o taniej marihuanie lotem błyskawicy obiegła Hrubieszów. Dotarła również do Tomasza W. To właśnie do niego należała torba z suszem konopi indyjskich, którą kilka dni wcześniej ukrył w rzece pod warstwą kamieni. Towar wart był kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Mężczyzna wściekł się i rozpoczął prywatne śledztwo, mające na celu odnalezienie sprawców kradzieży. Wynajął pięciu miejscowych osiłków, którym zlecił namierzenie winowajców i odzyskanie towaru. Młodzieńcy, którzy chcieli zarobić na znalezionej w rzece marihuanie, dość szybko wpadli w ich ręce: byli bici, zastraszani uwięzieniem, a nawet zabójstwem. W końcu dowiedziała się o tym policja. Cała piątka, która zajmowała się odzyskaniem towaru, trafiła do aresztu. Zleceniodawca zdołał czmychnąć. Rozesłano za nim listy gończe. Poszukiwano go ponad rok.
Tomasz W. został zatrzymany na warszawskim lotnisku w andrzejki. Trafił do Aresztu śledczego na stołecznym Służewcu, a później został przewieziony do Hrubieszowa. Sąd Rejonowy aresztował go na 3 miesiące. Mężczyzna złożył do Sądu Okręgowego w Zamościu zażalenie na postanowienie hrubieszowskiego sądu. Grozi mu od 2 do 12 lat więzienia.
Inicjały mężczyzny zostały zmienione