Perła Renesansu powinna promować się ciastkiem. Tak uważa radna Joanna Budzyńska. Kłopot w tym, że nie wiadomo jak miałoby się nazywać i czy być pulchne czy raczej twardawe.
- Nasze miasto musi się odpowiednio promować - tłumaczyła na poniedziałkowej sesji radna Budzyńska. - Dobrze byłoby wymyślić odpowiednie ciastko. Wpadła mi no głowy nazwa "Hetmanek”. Ale trzeba to rozważyć… Bo on miał cztery żony. I był twardy. Takiego ciastka mógłby nikt nie kupić.
Radna nie uściśliła, do kogo konkretnie ciastko miałoby nawiązywać, ale nie ma raczej wątpliwości, że chodzi o Jana Zamoyskiego, założyciela miasta oraz kanclerza i hetmana wielkiego koronnego.
To on żenił się czterokrotnie: z Anną Ossolińską, Krystyną Radziwiłłówną, Gryzeldą Batorówną i Barbarą Tarnowską. Hetman umiał sobie jednać ludzi, ale bywał też porywczy i nieumiarkowany w gniewie. Na pewno był twardym politykiem i dowódcą. Według radnej nie dobrze byłoby nawiązywać do takiej osobowości.
- Gdyby ciastko było za twarde i w dodatku z zakalcem nie stanie się promocyjnym hitem - ciągnęła dalej radna Budzyńska. - Nam potrzebne jest ciastko subtelne w smaku i delikatne. Myślę, że to jest pomysł nad którym warto się zastanowić. - Naprawdę "Hetmanek” nie może być sucharkiem - przytaknął jeden z przewodniczących.
Promocja miast wyrobami cukierniczymi nie jest czymś nowym. Słynne są już "kremówki” z Wadowic czy warszawskie "W-Z-ki”. Ostatnio Urząd Miasta Stołecznego Warszawy ogłosił konkurs na nazwę dla nowego ciastka. Ma to być babeczka o smaku migdałowym z kremem czekoladowym i m.in. bitą śmietaną. Ma ją wieńczyć beza w kształcie korony.
Według urzędników najlepszy pomysł zgłosił jeden z internatów. Wymyślił on nazwę "Zygmuntówka”. To się spodobało. W piątek rusza w stolicy wielka akcja promująca nowy wypiek.
- Takie ciastko by się nam przydało - mówi Barbara Dzierba z piekarni i ciastkarni "Smakołyk” na zamojskiej Starówce. - Zagląda do nas wielu turystów. Na pewno byliby zainteresowani nowym wypiekiem. Świetnie sprzedają się np. drożdżówki i cebularze. Może dla nich warto stworzyć jakąś nową nazwę.
Kłopot w tym, że nie wiadomo jaką. Z wiadomych powodów cebularz "Hetmanek” odpada. Mieszkańcom naszego regionu inwencji jednak nie brakuje.
- Świetna byłaby np. babeczka "Roztoczanka” - tłumaczy Wojciech Olszewski z Zawady. - Bo dziewczyny mamy naprawdę fajne i łagodne. Można też np. tort nazwać "Buławką”. Tyle, że musiałby być z alkoholem…
Co na to urzędnicy? - To była propozycja dla zamojskich cukierników - ucina Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa.