Pół Tyszowiec dopingowało w środę strażaków, którzy przez kilkanaście godzin wyciągali z rowu ciężki wóz. Samochód jechał do pożaru w Wakijowie.
W środę o godz. 6.35 powiatowe stano-wisko kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Toma-szowie Lubelskim przyjęło zgłoszenie o pożarze domu w Wakijowie (gm. Ty-szowce). Palił się dach. - Do zdarzenia zadysponowano dwie jednostki Ochotni-czej Straży Pożarnej z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego oraz samochód ciężki GCBA 2,5/34 z Jednostki Ratow-niczo-Gaśniczej - informuje mł. bryg. Stanisław Kielech, komendant powiatowy PSP w Tomaszowie Lub.
Wartego ponad 1 mln zł renaulta kerax strażacy otrzymali kilka miesięcy temu w ramach transgranicznego projektu. Samochód jest "ciężki” nie tylko z nazwy. Z wyposażeniem waży około 25 ton.
W środę rano było ślisko. Kwadrans po godz. 7 przy ul. Partyzantów w Ty-szowcach strażacki wóz wpadł na ostrym zakręcie w poślizg, zjechał na lewą stronę i wylądował w mięciutkim rowie melioracyjnym, przewracając się na lewy bok. - Na szczęście, dzięki nie-wielkiej prędkości pojazdu, czyli około 36 km/godz., nikt ze strażaków nie odniósł obrażeń, a uszkodzenia samochodu nie są zbyt duże: sprzęt ratowniczy oraz układ wodno-pianowy nie uległy uszkodzeniu - powiedział nam st. kpt. Jacek Zwolak, rzecznik prasowy tomaszowskich strażaków.
Policja przebadała alkotestem całą załogę, czyli trzech ratowników i kierowcę. Wszyscy byli trzeźwi. - Akcja wydobycia była długotrwała, prowadzona w taki sposób, aby nie spowodować kolejnych uszkodzeń pojazdu - opowiada Zwolak. - Trzeba było sprowadzić specjalistyczny sprzęt z Lublina.
Przyczyna wypadku zostanie ustalona w toku postępowania wyjaśniającego, które zarządził szef tomaszowskich strażaków. Straty oszacowano wstępnie na około 20 tys. zł.
A na koniec dobra wiadomość. Ogień w Wakijowie udało się ugasić. W akcji uczestniczyli strażacy ochotnicy z Perespy i Tyszowiec. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.