Ma kółka, słuchawkę, jest kolorowy i tani. Jednak podczas zabawy telefonem na baterie dziecko mogło stracić nie tylko słuch, ale i życie.
Wyprodukowana w Chinach, a sprowadzona do Polski przez mazowiecką firmę, zabawka na baterie kosztowała 11 zł.
- Już na pierwszy rzut oka widać było, że linka służąca do ciągnięcia jest za długa - informuje Maria Starszuk z delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Zamościu. - Na jej końcu znajdowała się słuchawka, która po naciśnięciu włącznika wydawała głośne dźwięki. Poza tym, telefon został zakwalifikowany do zabawy dla dzieci powyżej trzech lat, choć zabawki z linkami do pociągania przeznaczone są głównie dla najmłodszych.
Telefon trafił do Specjalistycznego Laboratorium Badania Zabawek w Lublinie, gdzie szybko został zakwestionowany. Przede wszystkim był za głośny. - Gdy dziecko trzyma słuchawkę przy uchu, poziom wydawanych dźwięków nie może być wysoki - wskazuje Starszuk.
Tymczasem w badanej zabawce natężenie dźwięków wydobywających się ze słuchawki osiągnęło 98 decybeli, a więc aż o 18 przekraczało dopuszczalną normę.
Poza tym, linka, przy pomocy której można było przesuwać telefon, była zdecydowanie za długa. Miała 86,5 cm, podczas gdy norma dopuszcza maksymalnie 22 cm. - Stwarzało to ryzyko zapętlenia dziecka - wyjaśnia inspektor Starszuk.
Na dodatek przy zabawce nie było instrukcji używania baterii. - Dlatego zwrócimy się do głównego inspektora Inspekcji Handlowej z wnioskiem celem wszczęcia postępowania administracyjnego - zapowiada Maria Starszuk.
Telefon zostanie najprawdopodobniej wycofany z obrotu.