Od mniejszych i większych stroików czy ręcznie robionych bożonarodzeniowych kartek, przez ozdoby na choinkę, upominki, ale też np. tradycyjne chleby, miody, oleje czy biżuterię. Na Rynku Wielkim w Zamościu trwa jarmark świąteczny.
Stoisk jest kilkadziesiąt, wszystkie pięknie oznaczone i przygotowane. Nic tylko chodzić, podziwiać, wybierać i kupować. Impreza potrwa do niedzielnego wieczoru.
Warto przy okazji zwrócić uwagę na jeden z kramów w bezpośrednim sąsiedztwie ratusza. To specjalne polsko-ukraińskie stoisko zorganizowane przez Fundację Lapigua z Łapiguza i zamojskie Stowarzyszenia Lokalnie i Globalnie.
– Wszystko co oferujemy zostało wykonane ręcznie. I jest w dużej części dziełem Ukrainek, które mieszkają teraz w Polsce, ale też takich, które pozostały w swoim kraju, ale przywiozły nam swoje dzieła – mówi Stefania Bogaerts z Lapiguy, z pochodzenia Belgijka, od 20 lat mieszkająca w Polsce.
– Uljana jest spod Lwowa, przyjechała do nas już dawno. Pracuje w Polsce na dwóch etatach, w restauracji i przy opiece nad starszą panią. Własnoręcznie przygotowała piękne świece, a dzisiaj stoi na naszym kiermaszu, aby pomóc w zbiórce pieniędzy – opowiada Agnieszka Klimek, radna i prezes Lokalnie i Globalnie.
Na tym stoisku pieniądze są zbierane do puszki przez wolontariuszy. Później wszystkie zostaną zliczone i przekazane walczącej Ukrainie. – Cel wyznaczy współpracująca z nami od dawna Iryna Martyn, która zresztą na tym jarmarku poprowadzi jeszcze warsztaty z malowania toreb. Oczywiście nie będziemy kupować żadnych militariów, ale pomoc dla żołnierzy. To, czego potrzebują najbardziej – tłumaczy Stefania Bogaerts.
Jednak zamojski Jarmark Świąteczny to nie tylko handel, również wiele innych atrakcji, m.in. koncerty kolęd, pisanie listów do św. Mikołaja i np. warsztaty ozdabiania baniek.
T